10. rocznica śmierci ks. Czesława Pesta
To już dziesięć lat. W poniedziałek 16 stycznia 2006 roku w wypadku samochodowym w Kleczewie zginął ks. dr hab. Czesław Pest. Miał niespełna 42 lata. Był pasjonatem historii, cenionym wykładowcą Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i gnieźnieńskiego seminarium duchownego.
Śp. ks. Czesław Pest urodził się 5 lipca 1964 roku w Strzelnie. Po ukończeniu Liceum Ogólnokształcącego w Strzelnie, w 1983 roku wstąpił do Prymasowskiego Wyższego Seminarium Duchownego w Gnieźnie. Święcenia kapłańskie przyjął 13 maja 1989 roku z rąk kard. Józefa Glempa. Jako neoprezbiter rozpoczął posługę wikariusza w parafii pw. Świętego Ducha we Wrześni (do 1992 roku). W 1990 roku rozpoczął studia specjalistyczne na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu z zakresu historii Kościoła oraz archiwistyki. Od 1992 pracował jako archiwista w gnieźnieńskim Archiwum Archidiecezjalnym, w roku 2004 objął funkcję kustosza tegoż archiwum. W 1996 roku uzyskał tytuł licencjata archiwistyki i w tym samym roku uzyskał tytuł doktora nauk humanistycznych. Od 2000 roku pełnił funkcję adiunkta na Wydziale Teologicznym UAM w Poznaniu.
Ks. Czesław Pest opublikował 7 książek i ponad 30 artykułów. Jego wysoko oceniana praca doktorska na temat „Bractwa i stowarzyszenia kościelne katolików świeckich w archidiecezji gnieźnieńskiej w latach 1848-1939” stanowiła początek licznych publikacji naukowych. W maju 2005 roku uzyskał habilitację na podstawie rozprawy zatytułowanej: „Kardynał Edmund Dalbor (1869-1926). Pierwszy Prymas Polski Odrodzonej”. Swoja wiedzę i doświadczenie pogłębiał podczas badań naukowych, które w ostatnich latach prowadził w Niemczech i Włoszech. Prywatnie lubił wędrówki po górach i zimowe wyjazdy na narty.
Śp. ks. Czesław Pest spoczął 21 stycznia na cmentarzu w rodzinnej parafii we Wronowych. Uroczystościom pogrzebowym przewodniczył bp Wojciech Polak, jego kursowy kolega, wówczas biskup pomocniczy gnieźnieński. W homilii pogrzebowej mówił: „Ktoś, wspominając go dzisiaj przed Bogiem, podziękuje zapewne za sprawowane przez niego Eucharystie, za cierpliwość, łagodność i delikatność w konfesjonale, i za to, że nigdy nie odmawiał, gdy proszono go, aby przyjechał i odprawił Mszę świętą. Podziękuje Bogu również za przyjaźń i serdeczną wierność, której doświadczył, za wprowadzenie w tajemnicę Kościoła, którego Źródła z taką kompetencją i cierpliwością badał (…) Gdy serca tylu z nas przepełnia ból i smutek on sam zdaje się delikatnie przypominać o jeszcze większym szczęściu, szczęściu czuwających, gotowych na spotkanie; szczęściu tych, którzy są w ręku Boga, i których nadzieja pełna jest nieśmiertelności”.
Arch. Przewodnik Katolicki