Bp Wętkowski o sile narodu

„Ileż to razy próbowano z narodu polskiego zrobić niewolnika? Zniewolić go siłą lub ideologicznie? Ile razy chciano podzielić ten naród tylko po to, aby ostatecznie nad nim panować. Także dzisiaj ten duch – często pochodzący z tych samych stron, co kiedyś – chce dzielić nasz naród na europejski i polski, nowoczesny i zacofany, światowy i zaściankowy” – mówił 13 kwietnia w gnieźnieńskiej farze bp Krzysztof Wętkowski.

Biskup pomocniczy gnieźnieński przewodniczył w środowy wieczór Mszy św. rozpoczynającej całonocne czuwanie przy kopii cudownego obrazu Matki Bożej Częstochowskiej, która z okazji 1050. rocznicy Chrztu Polski nawiedziła Gniezno. W homilii, w mocnych i dobitnych słowach mówił o tym, co stanowi siłę narodu i o zagrożeniach, które tę siłę i ducha starają się dziś osłabić.

„Słowo naród jest wezwaniem, apelem, aby wyjść poza własny, ograniczony interes. Dlatego niektórzy tak bardzo się go boją, krytykują je, próbują zdyskredytować. Obawiają się drzemiącej w nim mocy. Wydaje się, że dziś, bardziej niż w ostatniej przeszłości, trzeba nam być narodem” – mówił bp Wętkowski.

Przypomniał również, że naród jest wolny wtedy, gdy może kształtować się jako wspólnota określona przez jedność kultury, języka i historii.

„Ileż to razy próbowano z narodu polskiego zrobić niewolnika? Zniewolić go siłą lub ideologicznie? Ile razy chciano podzielić ten naród tylko po to, aby ostatecznie nad nim panować. Także dzisiaj ten duch – często pochodzący z tych samych stron, co kiedyś – chce dzielić nasz naród na europejski i polski, nowoczesny i zacofany, światowy i zaściankowy. Są ludzie, którzy chcą nas dostosować do Europy w tym, co w niej najgorsze, co jest odejściem od wartości, rezygnacją z tradycji, historii i tożsamości” – wyliczał duchowny dodając, że przeciwko tym wszystkim usiłowaniom stoi dziś już tylko rodzina i Kościół.

„Dlatego zwalczane są z tak niebywałą zaciekłością” – stwierdził biskup pomocniczy gnieźnieński. – Ma to doprowadzić do tego, aby wartości chrześcijańskie zastąpione zostały pseudoetyką tolerancji na tyle wieloznaczną i mętną, że zawsze będzie interpretowana na korzyść tych, którzy ją głoszą” – mówił dalej, przypominając za papieżem Benedyktem XVI, że w staraniach tych idzie głównie o to, aby stworzyć przekonanie, że nie ma obiektywnej prawdy, że nie ma różnicy między dobrem i złem. „Czyż wielu z naszych rodaków nie zostało zainfekowanych takim właśnie myśleniem?” – pytał bp Wętkowski.

Postawił również pytanie o przyszłość naszej Ojczyzny. Na czym w istocie chcemy ją budować. Czy na sprawdzonych przez wieki mocnych i trwałych wartościach chrześcijańskich, które są przecież wartościami ogólnoludzkimi, czy może na lansowanym dziś humanizmie laickim. W takim państwie – mówił dalej  – „obowiązuje stawianie prawa ponad etykę i moralność. Jest to budowanie demokracji bez wartości. Godzi się w najczulsze dziedziny ludzkiego życia. W parze z tym idzie kryzys prawdy w stosunkach międzyludzkich, brak odpowiedzialności za słowo, czysto użyteczny stosunek do człowieka, utrata prawdziwego poczucia dobra wspólnego i łatwość z jaką to dobro ulega wypaczeniu. Wreszcie desakralizacja, która często przeradza się w odczłowieczenie” – tłumaczył.  

Na koniec dziękował za świadectwo wiary przodków wszystkich pokoleń, ale także za ducha i świadectwo tych, którzy mimo wielorakich trudności, nie zrażają się i nie załamują, lecz potrafią okazywać chrześcijańską kulturę ducha. „Oby było ich jak najwięcej” – mówił na koniec bp Wętkowski, a jego kazanie wierni przyjęli oklaskami. 

BK KAI
Fot. B. Kruszyk 

14 kwietnia 2016