Bp Wętkowski w Pobiedziskach

„Nie można każdej sprawy w Ojczyźnie przeradzać w konflikt. W ten sposób niszczy się wspólnotę” – przestrzegał w niedzielę w Pobiedziskach bp Krzysztof Wętkowski, przypominając dalej, że warunkiem istnienia wspólnoty – i narodowej i politycznej – jest poczucie sprawiedliwości, dążenie do zgody, zdolność do kompromisu i uczciwych relacji.

Biskup pomocniczy gnieźnieński wziął udział 25 czerwca w obchodach 760-lecia nadania Pobiedziskom praw miejskich, które połączono z obchodami 600-lecia prymasostwa w Polsce. Ten drugi jubileusz uczczono nieprzypadkowo. Właśnie w Pobiedziskach król Władysław Jagiełło powitał arcybiskupa gnieźnieńskiego Mikołaja Trąbę wracającego z Konstancji z tytułem Prymasa Polski. Wskazując na ciągłość i znaczenie tej godności na przestrzeni wieków bp Wętkowski podkreślił, że miała ona zawsze misję jednoczenia – jednoczenia nas Polaków na naszych często skomplikowanych i tragicznych dziejowych drogach.

„I dzisiaj to wołanie o jedność narodową staje się wołaniem dramatycznie aktualnym” – stwierdził biskup pomocniczy gnieźnieński tłumacząc, że oczywiście nie ma łatwych rozwiązań dla tak wielu skomplikowanych spraw. Konieczne jest poszukiwanie różnych opcji, a co za tym idzie wchodzenie w spór, ale spór ten – zaznaczył – „trzeba toczyć z zachowaniem umiaru i elementarnej kultury oraz troską o nasze wspólne dziedzictwo”.

„Nie można każdej sprawy w Ojczyźnie, niemal wszystkiego, przeradzać w konflikt” – przestrzegał. – W ten sposób niszczy się wspólnotę. A żadna wspólnota nie może istnieć, jeśli nie jest oparta o wspólne wartości uznawane przez wszystkich i wiążące dla wszystkich, które wszyscy starają się realizować. Nie może też żadna wspólnota przetrwać, jeśli nie ma w sobie korzeni, które sięgają głębiej. Warunkiem istnienia wspólnoty narodowej i politycznej jest żywe poczucie sprawiedliwości, dążenie do zgody, zdolność do kompromisu i uczciwych relacji” – mówił biskup pomocniczy gnieźnieński.

Nawiązał też do słów Chrystusa z czytanej tego dnia Ewangelii: „Nie bójcie się!”. Wskazanie to – pojawiające się aż trzykrotnie – odnosi się do strachu przed tymi, którzy mogą utrudnić życie z powodu Jezusa. Trzeba jednak pamiętać, że Ewangelia z samej definicji nie jest sprawą prywatną, domaga się głoszenia, i zawsze budziła i budzić będzie sprzeciw, niekiedy bardzo gwałtowny. Stąd wezwanie Jezusa do odwagi – w mowie, w czasie prześladowań, w otwartym przyznawaniu się do Chrystusa przed ludźmi.

„Jest to odwaga, która rodzi się z wiary i wolności. Tylko ten uczeń Chrystusa jest wolny, który nie ma już czego strzec. A to oznacza, że nie można go niczym szantażować” – stwierdził biskup pomocniczy gnieźnieński. Tłumaczył też, że strach to emocja, której doświadcza każdy człowiek i którą powoduje najczęściej zewnętrzne zagrożenie. Strach wdziera się do serca człowieka i dręczy go, gdy znajdzie w tym sercu punkt oparcia. „Strach wchodzi do naszego wnętrza jeśli na czymś zależy nam bardziej niż na Jezusie i wierze. Tym czymś jest oczywiście życie, ale przyznajmy, znacznie częściej boimy się z bardziej błahego powodu” – mówił kaznodzieja.

Na koniec, wskazując jeszcze raz na obchodzone rocznice przypomniał, że są one dziękczynieniem za przeszłość i zarazem spojrzeniem w przyszłość. To także przypomnienie o naszej tożsamości, która zbudowana została na fundamencie chrześcijaństwa. To ono – jak przypomniał bp Wętkowski – od początku i przez wieki było zwornikiem budowania cywilizacji i zapewniło jej trwałość.

W Mszy św. sprawowanej przy ołtarzu polowym na pobiedziskim Rynku uczestniczyli przedstawiciele władz miejskich i powiatowych, delegacje miast partnerskich, poczty sztandarowe, wojsko i mieszkańcy miasta. Eucharystię poprzedziło poświęcenie przez bp. Krzysztofa Wętkowskiego pomnika Serca Jezusowego, który stanął w miejscu poprzedniego, ufundowanego przed laty przez mieszkańców jako wotum wdzięczności. 

 

B. Kruszyk KAI


video P. Kujawski

Fot. B. Kruszyk

25 czerwca 2017