Gdzie dwaj lub trzej…
Celebracja mszalna, choć składa się z czterech części, stanowi jeden niepodzielny akt kultu obejmujący liturgię słowa i liturgię eucharystyczną. Zatem „w Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”, zaczynamy kolejny tekst objaśniający znaczenie i przebieg Mszy świętej.
Pomocą w omówieniu kolejnych części Mszy św. będzie znana już książka ks. prof. Jerzego Stefańskiego „O Mszy św. najprościej”. Jak czytamy i osobiście doświadczamy uczestnicząc w liturgii, celebrację mszalną rozpoczyna ukłon, ucałowanie, a niekiedy też okadzenie ołtarza przez kapłana, co jest wyrazem czci dla miejsca, na którym uobecniana jest Ofiara Chrystusa. Co warte podkreślenia, kapłan czyni to nie tylko w swoim, ale w imieniu wszystkich uczestników liturgii. Następnie razem z wszystkimi robi znak krzyża, czemu towarzyszą znane nam wszystkim od dzieciństwa słowa: „W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”. Ta starożytna formuła przypomina istotną prawdę, że liturgia eucharystyczna jest ofiarą składaną Bogu Ojcu przez Jezusa Chrystusa w Duchu Świętym. Znak krzyża jest zatem – jak pisze ks. prof. Stefański – pierwszą modlitwą obecnych na liturgii mszalnej.
Pan z nami
W dalszej części celebrans pozdrawia wszystkich obecnych. Słowa dobrze znamy, ale nie zawsze mamy świadomość, że każda z używanych przez kapłana formuł została zaczerpnięta z Biblii, z Nowego Testamentu. Najczęściej stosowane pozdrowienie: „Miłość Boga Ojca, łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa i dar jedności w Duchu Świętym niech będą z wami wszystkimi” pochodzi z zakończenia Drugiego Listu św. Pawła do Koryntian (13, 13). Natomiast w pozdrowieniu „Pan z wami” rozpoznajemy obietnicę Anioła Gabriela skierowaną do Najświętszej Maryi Panny przy Zwiastowaniu („Pan z Tobą”). Jak wyjaśnia ks. prof. Stefański, wszystkie wstępne pozdrowienia i gesty celebransa zawierają jedno, zasadnicze przesłanie – mówią o obecności Chrystusa wśród uczestników liturgii. Rozłożone ręce kapłana towarzyszące tym słowom są wyrazem chęci i gotowości objęcia wszystkich obecnych.
Po co okadzanie?
Na początku Mszy św. niekiedy okadzany jest ołtarz, a także krzyż i paschał. Czynność ta – tłumaczy autor książki – nie wpływa na ważność liturgii, niemniej symbolizuje coś, co należy się tylko Bogu. Okadzanie jest obrazową katechezą, ukazującą w symboliczny sposób obecność Chrystusa. Na tą obecność wskazuje też okadzania księgi Ewangelii i postaci chleba i wina spoczywających na ołtarzu, które w czasie konsekracji staną się Ciałem i Krwią Zbawiciela. Okadzony jest też celebrans, gdyż i on działa z polecenia i w imieniu samego Chrystusa, a także zgromadzenie wiernych. Okadzanie więc – jak podsumowuje ks. Stefański – przypomina, że Chrystus obecny jest w liturgii mszalnej na cztery sposoby: w osobie celebransa, w słowie Bożym, w istotnych znakach sakramentalnych oraz w ludzie Bożym. Wspólnota obecna na liturgii nie jest bowiem przypadkowym wiecem, ale religijnym „byciem razem”. Zapewnia o tym sam Chrystus mówiąc: „gdzie dwaj albo trzej są zgromadzeni w imię moje, tam jestem pośród nich”. A być razem i do tego mieć coś wspólnego to ideał wspólnoty – podkreśla ks. Stefański. – Czyż zatem obecność Chrystusa wśród nas nie zobowiązuje wszystkich do stałego budowania wspólnoty, pomagania sobie także poza liturgicznym spotkaniem? – pyta.
Panie, zmiłuj się nad nami
Idziemy dalej. Aby godnie brać udział w celebracji eucharystycznej każdy wierny musi najpierw uznać swą niedoskonałość i grzeszność oraz wyrazić potrzebę otrzymania przebaczenie i miłosierdzia, którego udzielić może tylko Bóg. Stąd kolejny „element” Mszy św. czyli akt pokutny. Może on mieć trojaką formę. Najpowszechniejsza jest modlitwa pokutna nazywana często spowiedzią powszechną, która rozpoczyna się od słów: „Spowiadam się Bogu Wszechmogącemu…”. Pokornie wyznajemy przed Bogiem i Kościołem prawdę o sobie, a także o potrzebie pomocy „z zewnątrz” – bo nie dokonam samozbawienia, bo jestem uzależniony od Bożego daru łaski, od daru Chrystusowego Odkupienia. To publiczne wyznanie win – wyjaśnia ks. Stefański – wskazuje również, że grzech nie jest tylko moją prywatną sprawą, ale osłabia całą wspólnotę wierzących. Inną możliwością aktu pokutnego jest formuła litanijna składająca się z dwóch części. W pierwszej można skorzystać z propozycji podanych w Mszale Rzymskim lub nawiązać do wydarzeń danego okresu liturgicznego. Można też na Mszy św. połączonej z innym sakramentem czy celebracją np. z liturgią pogrzebową dostosować odpowiednie wezwania. Drugą część tej litanijnej formuły pokutnej kończymy zawsze aklamacją: „zmiłuj się nad nami”. Podobnymi słowami błagał o zmiłowanie „dobry” łotr na Golgocie. Gdy odmawiamy jako akt pokutny formułę niezawierającą dialogowanej odpowiedzi: „zmiłuj się nad nami”, wykonuje się zawsze dodatkowo śpiew Kyrie eleison, czyli Panie, zmiłuj się nad nami. Jest to – jak przypomina liturgista – najkrótsze, znane już w Kościele starożytnym, wyznanie wiary w miłosiernego i przebaczającego Boga.
Chwała na wysokości Bogu
Hymn ten, nazywany też hymnem anielskim, śpiewany jest lub recytowany wyłącznie w Kościele rzymskim. W starożytności chrześcijańskiej wykonywano go wyłącznie w uroczystość Bożego Narodzenia, a to ze względu na pierwsze słowa, które są dokładnym powtórzeniem przesłania aniołów do pasterzy strzegących swoich stad na polach betlejemskich. W starożytności również tylko biskup był upoważniony do rozpoczynania tego śpiewu w liturgii. Dopiero na początku II tysiąclecia przyjął się zwyczaj intonowania hymnu przez każdego celebransa. „Chwała na wysokości Bogu” to modlitwa uwielbienia i dziękczynienia składanego przez człowieka. Jak pisze ks. prof. Stefański, o nic tutaj nie prosimy. Wysławiamy Boga i dziękujemy Mu właśnie za to, że jest dla nas Ojcem. Do niego skierowana jest pierwsza część hymnu. Następne zdania kierują naszą uwagę do osoby Jezusa Chrystusa i dalej Ducha Świętego, który stale pozostaje w „chwale Boga Ojca”.
Hymnu nie śpiewa się w okresie Adwentu i Wielkiego Postu, co ma zapowiadać i podkreślić, że zabrzmi on ponownie mocnym i uzasadnionym głosem w czasie liturgii Bożego Narodzenia. Podobnie jest w przypadku opuszczenia hymnu w okresie Wielkiego Postu. „Chwała na wysokości Bogu” jest, obok hymnu „Ciebie Boga wysławiamy”, najbardziej znaną, wzniosłą liturgiczną pieśnią oddającą cześć Trójcy Przenajświętszej. Hymn ten – jak podkreśla ks. Stefański – uważany jest wręcz za klejnot starożytnej modlitwy Kościoła.
Módlmy się
Modlitwą tą kończy się pierwszą część liturgii mszalnej, czyli obrzędy wstępne. Księga Mszału nazywa tę modlitwę kolektą z łac. colligare, czyli zbierać razem. Składa się ona z czterech elementów, które domagają się współudziału wiernych. Najpierw celebrans wzywa wszystkich do wzbudzenia w sobie własnych intencji zanoszonych do Boga. Stąd zachęta: „Módlmy się”. Po tej inwokacji następuje krótka, półminutowa chwila milczenia – to już drugi element. W czasie tego krótkiego milczenia – tłumaczy ks. Stefański – składamy w ręce kapłana „wszystkie nasze dzienne sprawy”, zwłaszcza te, które nas szczególnie bolą lub radują, są oczekiwaniem lub spełnieniem nadziei, dotyczą mnie lub moich najbliższych. Wszystkie te indywidualne intencje, prośby, dziękczynienia, uwielbienia celebrans zbiera razem i dołącza do modlitwy zbiorowej. Jego gest rozłożonych i wyciągniętych w górę rąk (tzw. postawa oranta) nawiązuje do tradycyjnego sposobu modlenia się pierwszych chrześcijan. Kolekta w swojej treści jest więc liturgicznym uwielbieniem i prośbą kierowaną zazwyczaj do Boga Ojca przez pośrednictwo Jezusa Chrystusa w jedności z Duchem Świętym. Ostatni akcent tej części należy do całej wspólnoty liturgicznej. Jest nią odpowiedź: „Amen”. To ważna aklamacja, oznacza bowiem zgodę, przyzwolenie i utożsamienie się z usłyszanymi treściami.
B. Kruszyk
Fot. KEP
cd. wtorek 5 lipca