Markowice: ku czci Pani Kujaw

Pod przewodnictwem bp. seniora Bogdana Wojtusia odbyły się 6 lipca doroczne uroczystości odpustowe ku czci Matki Bożej Królowej Miłości i Pokoju Pani Kujaw w Markowicach. „Niech nigdy nie będzie dla nas za daleko, za trudno, za późno, aby iść z Jezusem do drugiego człowieka” –  mówił w homilii emerytowany biskup pomocniczy gnieźnieński.

 

W słowie wygłoszonym do parafian i pielgrzymów bp Wojtuś zachęcał, by jak Maryja, która śpiesznie wyruszyła w góry do swej krewnej Elżbiety, nie zwlekać i wyruszyć z Dobrą Nowiną do swoich rodzin, miejsc pracy i życia publicznego. Nawołuje do tego także papież Franciszek w adhortacji „Evangelii Gaudium”, pisząc, że Kościół powinien dotrzeć na wszystkie peryferie potrzebujące światła Ewangelii, a jest nimi każdy człowiek, którego wiara osłabła albo który wiarę utracił. Wyruszając w tę drogę – mówił dalej bp Wojtuś – musimy być jednak przygotowani na sprzeciw. Sprzeciw, który widzimy i którego doświadczamy.

 

„Sprzeciw wobec życia ludzkiego. Wiemy, że prawa stanowione przez człowieka na to pozwalają. Jak się wtedy zachować? Dwa i pół tysiąca lat temu – czytamy o tym u Sofoklesa – Antygona, której król zakazał pochować zmarłych, także brata, złamała zakaz i została za to skazana na śmierć. Powiedziała wówczas, że trzeba słuchać wyższych praw, niż tych ustanowionych przez człowieka. A dziś? Trzeba powiedzieć, że trochę się pozmieniało. Słyszymy o nagonce na profesora, ale jaki duży postęp, już nie skazują go na śmierć, tylko szpital ma zapłacić 70 tysięcy. Mówią, że powinien posłać do innego lekarza, który by to nienarodzone dziecko zabił. Jak to? Sumienie ma na to pozwolić? To wtedy jest współpraca. Jeśli prawa stanowione przez ludzi są sprzeczne z wyższym nakazem, z tym, co mamy wpisane w sumienie, to wtedy trzeba te prawa zmienić, a nie nakładać kary na szpital” – mówił bp Wojtuś.

 

Apelował również, aby chrześcijanie z odwagą i determinacją mówili nie, gdy plugawi się ich symbole religijne. Przykładem z ostatnich dni jest bluźnierczy spektakl „Golgota picnic”. „Pamiętamy, jak nasz wielki rodak wołał do nas: nie wstydźcie się krzyża, brońcie krzyża, nie pozwólcie, aby imię Boże było obrażane. A tu na oczach widzów bezcześci się krzyż i bluźnierstwa wypowiada. I my mówimy nie! My wyznajemy Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, musimy mieć odwagę, by bronić krzyża. Ten spektakl to nie jest przejaw wolności, jak próbują tłumaczyć niektóre stacje telewizyjne. Wolność nie jest samowolą. Wolność kończy się tam, gdzie zaczynają się prawa drugiego człowieka. My mamy prawo do poszanowania naszych przekonań i naszych znaków religijnych” – mówił bp Wojtuś. Dalej wskazał na jeszcze jeden przykład – nowy elementarz, w którym święta Bożego Narodzenia zostały zastąpione świętami zimowymi. Po proteście rodziców ma to jednak zostać poprawione. „Myślę, że niejedną rzecz można byłoby poprawić, gdybyśmy byli bardziej odważni” – mówił biskup senior.

 

Na koniec prosił, by mimo trudności iść z Dobrą Nowiną na peryferie świata – jak prosi papież Franciszek – iść z Jezusem jak Maryja do św. Elżbiety, śpiesznie i nie zwlekając. „Niech nigdy nie będzie dla nas za daleko, za trudno za późno, aby iść z Jezusem do drugiego człowieka” – mówił kaznodzieja przypominając słowa Ojca Świętego, że woli Kościół poturbowany, poraniony i brudny, bo wyszedł na ulicę, niż Kościół chory z powodu zamknięcia się i wygody i kurczowego przywiązania do własnego bezpieczeństwa. „To do nas wszystkich, biskupów, kapłanów i wszystkich ochrzczonych. Idźmy więc, nie lękajmy się, bo Bóg jest z nami i nas wspiera” – mówił na koniec bp Wojtuś.

 

W uroczystej Sumie odpustowej uczestniczyli liczni pielgrzymi z archidiecezji gnieźnieńskiej, w szczególności z ziemi kujawskiej. Jak co roku do Markowic pielgrzymowali pieszo wierni z Pakości, Strzelna i Gębic. Obecni byli także przedstawiciele władz samorządowych oraz bracia z Towarzystwa św. Wojciecha.Wzorem lat ubiegłych odpust w Markowicach potrwa tydzień. Uroczystości zakończą się w niedzielę, 13 lipca, Mszą św. sprawowaną w intencji chorych, samotnych i potrzebujących.

 

Łaskami słynąca figura Matki Bożej Markowickiej pochodzi najprawdopodobniej z końca XV wieku. Zanim trafiła do Markowic należała do sióstr boromeuszek z Trzebnicy k. Wrocławia. Później trafiła do klasztoru sióstr norbertanek w Strzelnie, które przekazały ją swojemu spowiednikowi ks. Michałowi Widzińskiemu, a ten przywiózł rzeźbę do Markowic i ulokował ją w kaplicy pałacu właścicieli wsi, państwa Bardzkich. Tam zasłynęła jako cudowna, modlący się przed nią właściciele Markowic wyprosili bowiem zdrowie dla swojej córki.

 

W czerwcu 1965 roku, na mocy decyzji papieża Pawła VI, Prymas Tysiąclecia kard. Stefan Wyszyński dokonał koronacji markowickiej Madonny i nadał Jej tytuł Królowej Miłości i Pokoju. W uroczystości uczestniczyło ponad 30 tysięcy wiernych i wielu dostojników kościelnych, wśród których znajdował się także syn kujawskiej ziemi, przyszły Prymas i kardynał, ks. Józef Glemp.

 

BK KAI
Fot. B. Kruszyk. J. Misterski

6 lipca 2014