Markowice: odpust chorych

Tydzień po głównych uroczystościach odpustowych w sanktuarium Matki Bożej w Markowicach odbył się 12 lipca tzw. odpust chorych z udzieleniem sakramentu namaszczenia chorych wszystkim przybyłym pielgrzymom. Mszy św. przewodniczył ks. kan. Zbigniew Przybylski, kanclerz Kurii Metropolitalnej w Gnieźnie.

W wygłoszonej homilii kapłan mówił o różnym, niekiedy błędnym pojmowaniu ludzkiego cierpienia, czego powszechnym i najbardziej skrajnym przykładem jest „pobożne” powiedzenie, że: „kogo Bóg kocha, temu krzyże zsyła”.

„Zawiera ono aż dwie herezje czyli dwa twierdzenia sprzeczne z Pismem Świętym: pierwsze, że Bóg nie wszystkich ludzi kocha i drugie, że tym, których kocha, zsyła cierpienie. Tymczasem chrześcijaństwo z niezachwianą pewnością głosi prawdę o tym, że Bóg kocha wszystkich i że nikomu nie zsyła ani zawinionego, ani niezawinionego cierpienia. Jedyne, co Bóg nam zsyła to swojego Syna, czyli pełną Prawdę i nieodwołalną Miłość” – mówił ks. Przybylski.

Skoro to nie Bóg zsyła ludziom krzyże, to dlaczego cierpimy i skąd się bierze cierpienie? – pytał dalej kapłan. Odpowiedź, jaką daje chrześcijaństwo – mówił – jest konkretna i jednoznaczna: głównym źródłem cierpienia na Ziemi jest nie kto inny jak człowiek. Cierpienie jest ceną za nasze błędy, za nasz grzech, ale też za naszą naiwność, gdy pozwalamy się krzywdzić. Bywa też ceną za miłość, ceną szczególnie wysoką, kiedy kochamy tych, których trudno jest kochać.

„Gdy cierpimy dlatego, że kochamy, to warto płacić taką cenę, gdyż radość jest wtedy większa. Gdy cierpimy dlatego, że błądzimy, to cierpienie daje nam szansę na refleksję, mobilizację i nawrócenie. Gdy jednak cierpimy dlatego, że pozwalamy się krzywdzić, to takie cierpienie w niczym nam nie pomaga. A przecież powinno nas ono mobilizować do przezwyciężenia własnej naiwności czy też poczucia bezradności wobec naszego krzywdziciela, powinno nas mobilizować do szukania pomocy” – przekonywał ks. Przybylski tłumacząc, że nie mamy poddawać się złu, ale zło dobrem zwyciężać.

Bywa też tak – kontynuował – że cierpimy bez udziału naszej winy, na skutek jakiejś nieuleczalnej i niezawinionej przez nas choroby albo wskutek jakiegoś kataklizmu przyrody.

„W takim przypadku cierpienie pozostaje tajemnicą między Bogiem a człowiekiem” – mówił ks. Przybylski podkreślając, że potrzeba naprawdę głębokiej wiary, aby przyjąć i zrozumieć nadzieję, jaką w takim cierpieniu chce dać nam Bóg. Bo tylko bezwarunkowa wiara – podkreślił – „daje pewność, że Bóg jest obecny w naszym cierpieniu, że nie jesteśmy w nim sami, że nie jesteśmy igraszką w okrutnych rękach ślepego losu, że wszystko, co nas spotyka, ma jakiś sens, nawet jeśli zostanie on nam objawiony dopiero po drugiej stronie życia”.

W czasie Eucharystii pielgrzymi modlili się w intencji ludzi chorych, niepełnoprawnych i wszystkich cierpiących fizycznie, psychicznie i duchowo, a także w intencji lekarzy, pielęgniarek i pracowników służby zdrowia. W sposób szczególny pamiętano o ludziach dotkniętych trwającą epidemią koronawirusa, i tych, którzy niosą im ulgę w cierpieniu.

W czasie Mszy św. kapłani udzielili wiernym sakramentu namaszczenia chorych. Nie jest to – jak przypomniano – namaszczenie na śmierć, ale na życie.

Odpust chorych u Matki Bożej Królowej Miłości i Pokoju Pani Kujaw w Markowicach odbywa się rokrocznie tydzień po głównych uroczystościach odpustowych, którym w tym roku przewodniczył Prymas Polski abp Wojciech Polak. W modlitwie co roku biorą udział pielgrzymi z całej archidiecezji gnieźnieńskiej i Kujaw.

B. Kruszyk
Fot. Janusz Pamfil

 

13 lipca 2020