Maturzyści u Matki
Maturzyści z archidiecezji gnieźnieńskiej modlili się na Jasnej Górze. Jak co roku pielgrzymkę zorganizowano w dwóch turach – 27 i 29 lutego. Młodym towarzyszyli ich katecheci i wychowawcy oraz gnieźnieńscy biskupi: abp Wojciech Polak i bp Krzysztof Wętkowski.
Prymas Polski towarzyszył pierwszej grupie maturzystów z archidiecezji gnieźnieńskiej pielgrzymujących wraz z katechetami i rodzicami do Czarnej Madonny. Przed południem młodzi uczestniczyli w bazylice jasnogórskiej w Mszy św., podczas której modlili się nie tylko o pomyślne zdanie egzaminu dojrzałości, ale także o dobry wybór życiowej drogi. „Dla każdej i każdego z was to wyjątkowa chwila – mówił w homilii abp Polak. – Po studniówkach myśli wędrują już do czekającego was egzaminu. Matura to jednak nie tylko ważny egzamin i przełomowa chwila w życiu, ale to także punkt zwrotny w stawianiu sobie pytania o przyszłość i o siebie. Co w życiu napotkam? Jakich dokonam wyborów? Najpierw studia, a potem praca, a może i studia, i praca, a może raczej praca, w kraju czy zagranicą, zostanę czy wyjadę jak inni. Co jest i co będzie dla mnie w życiu najważniejsze? Dziś te pytania są w waszych głowach i w waszych sercach. Są także – mam nadzieję – w waszych modlitwach, tutaj na Jasnej Górze. Przyjeżdża się bowiem na Jasną Górę, aby wsłuchać się w siebie i może właśnie stawiając sobie pytania, właśnie tutaj szukać na nie właściwej odpowiedzi” – mówił do młodych Prymas.
Zachęcał też, by jak papież Franciszek w Guadalupe, spojrzeli w twarz Maryi i od Niej uczyli się patrzeć na innych i na samych siebie. „W Jej matczynym spojrzeniu, pełnym miłości, czułości i troski o nas, odnajdziemy właściwe spojrzenie na nasze życie, naszą teraźniejszość i przyszłość, a także na tych, z którymi przez życie idziemy” – mówił abp Polak.
Powracając raz jeszcze do czekających młodzież życiowych wyborów Prymas nawiązał do czytanej tego dnia przypowieści o synu marnotrawnym. Jak mówił, w tym kontekście może być ona dobrą lekcją wchodzenia w dorosłość. I oni przecież myślą już o wyjściu z domu, i choć zapewne nie będzie ono tak dramatyczne, jak w przypowieści, to jednak coś z historii młodszego syna może i im być wspólne. Jak on bowiem mają przed sobą konkretną przyszłość, którą trzeba zagospodarować. Otwierają się przed nimi nowe możliwości i nowe szanse. I naprawdę nie trzeba się ich obawiać – przekonywał abp Polak. Trzeba tylko pamiętać, żeby żyć mądrze.
„Trzeba dobrze wykorzystać dane nam talenty i zdolności, twórczo je rozwijać, przekonać się i do tego, że wielkich i ważnych rzeczy nie zdobywa się łatwo, i wcale nie tak łatwo przychodzą, że trzeba będzie pracy, często wytężonej. Trzeba też zobaczyć wokół siebie drugich i ich obecność docenić, że nie można w życiu iść po trupach innych, że – jak mówił Jezus – więcej jest radości w dawaniu, aniżeli w braniu, że kto oddaje swe życie w służbie drugim, prawdziwie je znajduje, a kto łapczywie pragnie je jedynie dla siebie zagarnąć, a nawet za wszelką cenę wyrwać, ten ostatecznie je straci” – tłumaczył młodym Prymas.
Przypowieść o synu marnotrawnym – mówił dalej – pokazuje także, że miłosierdzie nie uwłacza temu, kto go doznaje, jak widzą to niektórzy, ale go ocala. Ocala nie pieniądze i majątek, ale człowieczeństwo. „Przebaczenie pozwala powrócić i odnaleźć się na nowo. Zamknięcie się w sobie, w poczuciu własnej wszechmocy i doskonałości, w pretensjach, izoluje i staje się przyczyną tlącego się w sercu buntu, niezdolnego do miłości, do tego, aby wpierw samemu doświadczyć przebaczenia i innym przebaczać. Paradoksalnie to właśnie żebrak odkrywa miłość i doświadcza miłości. Zbuntowany pozostaje w swym sterylnym świecie, pełnym pretensji i oskarżeń, kierując się wciekłością, która zaślepia i nie pozwala dostrzec ani tego, co przecież sam już tak hojnie otrzymał, jako starszy syn, ani dobra, które właśnie się dzieje” – tłumaczył na koniec abp Polak przypominając młodym, że Bóg myśli jak ów ojciec z przypowieści, który czeka i wychodzi na spotkanie.
Druga grupa maturzystów z archidiecezji gnieźnieńskiej modliła się na Jasnej Górze w poniedziałek 29 lutego wspólnie z biskupem pomocniczym gnieźnieńskim Krzysztofem Wętkowskim.
„Przychodzimy przed egzaminem, który był i ciągle jest nazywany egzaminem dojrzałości, ale dobrze wiemy, że są to słowa trochę na wyrost, bo przecież nie da się jednym egzaminem osiągnąć dojrzałości” – mówił w homilii biskup pomocniczy gnieźnieński. „Możemy więc mówić o tym, że jest to ważny etap w życiu, ale dojrzałość naszego życia, dojrzałość naszej wiary będzie się weryfikowała do samego końca. Ciągle będziemy zdawali egzamin z dojrzałości” – dodał.
Tłumaczył również, że ową dojrzałość można różnie definiować. Najkrócej, jest to odpowiedzialność za siebie i za innych. „Z czego ta dojrzałość może wynikać? Oczywiście u człowieka wierzącego będzie wynikała z wiary. Ona będzie tym pełniejsza, im mocniejsza będzie jego wiara. Im bardziej będzie przejawiał w sobie doświadczenie wiary w Boga, tym bardziej będzie dojrzały, czyli odpowiedzialny za siebie i za innych. I nie myślimy tutaj tylko o odpowiedzialności zwyczajnej, codziennej, ważnej, ale myślimy także o odpowiedzialności, która sięga dalej, poza kres ludzkiego życia” – tłumaczył maturzystom bp Wętkowski.
Maturzyści pielgrzymują na Jasną Górę co roku. Uczestnicząc w Mszy św., nabożeństwie Drogi Krzyżowej na jasnogórskich wałach, a przede wszystkim w cichej modlitwie przed obliczem Matki Bożej Częstochowskiej, proszą za Jej wstawiennictwem nie tylko o pomyślne zdanie egzaminów, ale także o dobry wybór życiowej drogi. Jasnogórskiej Pani zawierzają również siebie, swoich najbliższych i swoją przyszłość.
BK KAI
Fot. DDM, M. Kępiński/BPJG