Nadzieja w tryptyku cnót teologalnych i w życiu codziennym

W środę 4 grudnia, w auli Centrum Edukacyjno-Formacyjnego w Gnieźnie, odbył się kolejny wykład w ramach spotkań przygotowujących do owocnego przeżycia jubileuszy roku 2025. Tym razem ks. prof. UAM dr hab. Maciej Olczyk zaprosił do refleksji na temat moralnych aspektów chrześcijańskiej nadziei.

Prelegent najpierw przypomniał, że nadzieja – wraz z wiarą i miłością – należy do grupy trzech tzw. cnót boskich, nazywanych również teologalnymi lub wlanymi. Wyjaśnił etyczne znaczenie terminu cnota, który dziś dla wielu ludzi brzmi nieco archaicznie lub sugeruje nazbyt zawężone treści. Tymczasem cnota to zdolność łatwego i radosnego czynienia dobra moralnego. Jest to zatem swego rodzaju sprawność etyczna. Z kolei określenia: „teologalne”, „boskie” czy „wlane” – w odniesieniu do cnót – wskazują na fakt, że otrzymujemy je od Boga w chwili chrztu świętego jako nadprzyrodzone uzdolnienia umożliwiające trwanie w komunii z Trójcą Świętą. Katechizm Kościoła Katolickiego uczy, że cnoty teologalne są przejawami życia Bożego w człowieku i uzdalniają osobę ochrzczoną do uczestnictwa w naturze Bożej (por. KKK 1812). Zadaniem tych cnót jest animowanie i kształtowanie działania moralnego, ożywiając wszystkie inne sprawności moralne. Są darem od Boga, by uzdolnić ochrzczonych do „działania jako dzieci Boże” (KKK 1813).

Odnosząc się już wprost do zagadnienia nadziei, prelegent skupił się najpierw na jej aspektach biblijnych, omówił jej teologiczne rozumienie i wynikające z niego praktyczne wnioski. Teologalna cnota nadziei może ożywić wszystkie mniejsze i większe nadzieje ludzkie, o czym przypomniał Benedykt   XVI w encyklice Spe salvi (por. nr 31). Gdy w  małych nadziejach rezonuje ta wielka nadzieja nadprzyrodzona, ludzkie życie nabiera pełniejszego sensu.

Z tego też powodu papież Franciszek zachęcił, aby nadchodzący Jubileuszowy Rok 2025 uczynić czasem ożywienia chrześcijańskiej nadziei, która może ogarnąć serce każdego człowieka  „jako pragnienie i oczekiwanie dobra, nawet jeśli nie wie, co przyniesie ze sobą jutro. Nieprzewidywalność przyszłości rodzi jednak niekiedy sprzeczne uczucia: od ufności do lęku, od pogody ducha do zniechęcenia, od pewności do zwątpienia. Często spotykamy osoby zniechęcone, które patrzą w przyszłość ze sceptycyzmem i pesymizmem, jakby nic nie mogło dać im szczęścia. Oby Jubileusz był dla wszystkich okazją do ożywienia nadziei” (Spes non confundit, nr 1).

Nadzieja chrześcijańska wynika z wiary w życie wieczne i owocuje miłością. Franciszek przypomniał katechizmowe stwierdzenie, że nadzieja jest „cnotą teologalną, dzięki której pragniemy jako naszego szczęścia […] życia wiecznego” [KKK 1817]. Stąd też – kontynuował papież –  „na mocy nadziei, w której zostaliśmy zbawieni, patrząc na upływający czas, mamy pewność, że dzieje ludzkości i każdego z nas nie biegną w kierunku ślepego zaułku czy ciemnej otchłani, ale są ukierunkowane na spotkanie z Panem chwały. Żyjmy zatem w oczekiwaniu na Jego powrót i w nadziei życia wiecznego w Nim” (Spes non confundit, nr 19). Nie jest to jednak oczekiwanie bierne. Droga pielgrzymów nadziei przejawia się w postaci działań na rzecz pokoju, troski o życie i jego przekazywanie w małżeństwie i w rodzinie, uwagi poświęconej młodzieży, wsparcia niesionego osobom więzionym, chorym, starszym, biednym, dotkniętym niepełnosprawnościami czy trudnymi doświadczeniami.

Prelegent odwołał się raz jeszcze do nauczania Benedykta XVI, który wskazywał odkupieńczą miłość Boga jako podstawowy motyw nadprzyrodzonej nadziei. „Jeżeli istnieje ta absolutna miłość, z jej absolutną pewnością, wówczas — i tylko wówczas — człowiek jest «odkupiony» niezależnie od tego, co wydarzyłoby się w jego szczególnym przypadku. To mamy na myśli, gdy mówimy: Jezus Chrystus nas «odkupił». Przez Niego nabraliśmy pewności Boga — Boga, który nie stanowi tylko dalekiej «pierwszej przyczyny» świata, gdyż Jego Syn jednorodzony stał się człowiekiem i o Nim każdy może powiedzieć: «Obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie» (Ga 2, 20)ˮ (Spe salvi, nr 26).

Z powyższych powodów, wyjaśniał ks. Maciej Olczyk, nadzieja chrześcijańska zwraca się w wierze ku Bogu, który jest miłością i ożywia miłość. Chrześcijanin przede wszystkim złożył nadzieję „w Kimś”, a dopiero wtórnie ma nadzieję „na coś”. Tak rozumiana nadzieja winna przenikać myślenie, pragnienia i działanie człowieka wierzącego, ożywiając jego decyzje moralne. Powinna mu towarzyszyć świadomość, że są one podejmowane w perspektywie ostatecznego przeznaczenia. Należy także pamiętać, że chrześcijańska nadzieja, jakkolwiek rodzi się i rozwija w sercu wierzącego, jest przeżywana we wspólnocie z innymi. Wzmacnia się Kościele i znajdzie swoje wieczne spełnienie we wspólnocie zbawionych.

Wykład zakończył się przywołaniem słów papieża Franciszka, który wprowadzając w Jubileusz Roku 2025 zachęcał chrześcijan, by byli bogaci w nadzieję (por. Rz 15,13). Tylko wtedy będą mogli „w sposób wiarygodny i pociągający dawać świadectwo wiary i miłości, które nosimy w naszych sercach; aby wiara była radosna, miłość entuzjastyczna; aby każdy był w stanie podarować choćby tylko uśmiech, gest przyjaźni, braterskie spojrzenie, szczere wysłuchanie, bezinteresowną posługę, wiedząc, że w Duchu Jezusa może to stać się owocnym ziarnem nadziei dla tych, którzy je przyjmują” (Spes non confundit, nr 18).

 

4 grudnia 2024