Nicnierobienie czyli wyjście na pustynię

„Idąc na miejsce pustynne najczęściej zabieramy ze sobą walizkę, w której jest cały nasz świat”. W dniach 7-9 lutego w Centrum Edukacyjno-Formacyjne w Gnieźnie odbyły się rekolekcje o… nicnierobieniu. Publikujemy refleksje jednej z uczestniczek.

Odpowiadając na zaproszenie księdza Dariusza Larusa i siostry Kingi Skórskiej SAC, wzięliśmy udział w rekolekcjach, których sama myśl przewodnia była intrygująca: „Pójdźcie… i wypocznijcie nieco (Mk 6, 31)”. Były to rekolekcje w duchu Lectio Divina. Każdy z nas znał lub przynajmniej słyszał o tej modlitwie Słowem Bożym. Oparta jest na pogłębionej lekturze tekstów biblijnych i znana była już w okresie patrystycznym (IV-V w.), jednak niemalże zaniknęła w XV w., by na nowo odrodzić się w wieku XX. Przyjechaliśmy tutaj, żeby dowiedzieć się czegoś więcej i nauczyć się modlić w ten właśnie sposób. Oto, czego dowiedzieliśmy się od prowadzących.

Najpierw, jakież było nasze zdziwienie, że w ciągu całego weekendu będziemy rozważać nie specjalnie wybrane fragmenty Pisma Świętego, ale Słowo, które dał nam Pan Bóg na te właśnie dni w Liturgii Słowa, czyli w liturgii Mszy świętej na każdy dzień weekendu. Mieliśmy przyjechać odpocząć i nic nie robić i do tego właśnie zachęca nas Jezus w Ewangelii sobotniej czwartego tygodnia zwykłego, mówiąc do Apostołów i do nas: „Pójdźcie wy sami osobno na pustkowie i wypocznijcie nieco”. Jeżeli nie będziemy odpoczywać, nie będziemy mieli sił do pracy, nie będziemy mieli sił do głoszenia Jezusa w naszym otoczeniu. Wielu z nas zapewne zdarza się, że chcąc zrobić coś dla kogoś, zapominamy o sobie, odkładamy na dalszy plan swoje dobro. Czasami może po prostu nie potrafimy powiedzieć: pomogę Ci, ale przyjdź jutro, dziś muszę odpocząć. Jak mamy kochać innych, jeżeli nie kochamy siebie, nie szanujemy siebie, bo nie dajemy swojemu ciału, swojemu umysłowi odpoczynku? Ksiądz Dariusz Larus wytłumaczył nam tzw. momenty krytyczne w dynamice Lectio Divina:
1. Lectio: Co Bóg mówi? Czytanie i słuchanie Słowa.
2. Meditatio: Co Bóg mówi do mnie i o mnie? Bo ja czytam Słowo, a Słowo czyta mnie i moje życie. To etap zgłębiania Słowa.
3. Oratio: Moja odpowiedź na słowa Boga, czyli modlitwa Słowem.
4. Contemplatio: Po prostu bądź, adoruj, trwaj – przy Słowie i ze Słowem.
5. Collatio: Moment wspólnotowego dzielenia się własnym doświadczeniem, umacniania braci w wierze.

Słowo jest jak starotestamentowa manna. Dostajemy ją codziennie w Liturgii Słowa, codziennie nową porcję, na ten właśnie dzień. Nie możemy jej odłożyć na dzień następny lub zebrać z całego tygodnia, tak jak Izraelici nie mogli zrobić sobie zapasu manny na dzień następny. To Słowo jest dzisiejszym pokarmem, jutro dostaniemy inne. Jakże często sama zostawiałam sobie Słowo na kolejne dni, bo brakowało czasu na karmienie się nim właśnie dziś, bo się nie chciało, bo były inne zajęcia.

Każdy z nas otrzymuje w danym fragmencie coś innego. Czasami dotrze do nas zdanie, zwrot, czasami jedno słowo, które będzie moim/twoim słowem życia, słowem-kluczem, ale zdarzać się będę momenty, że nie dotrze do nas nic. Może taki właśnie jest wobec nas zamysł Boga? Może po to, żeby nas dłużej nad nim przytrzymać, byśmy bardziej przesiąknęli tym Słowem. A może dany fragment po prostu nie ma mi nic mówić.

„Jaki wieczór i jaka noc, taki też poranek i dzień”, dlatego w Lectio Divina ważne jest, aby wieczorem czytać słowo, które jest nam dane na następny dzień (lectio), by z kolei w ciągu dnia przejść pozostałe momenty krytyczne Lectio Divina. Bo z czym kładę się spać, z tym się budzę, bo dzień zaczyna się wieczorem, przed zaśnięciem.

Wracając do odpoczynku. Ileż razy mówiliśmy: nie mam czasu na odpoczynek, a może po prostu nie umiem odpoczywać, bo „nicnierobienie” mnie męczy? Idąc na miejsce pustynne najczęściej zabieramy ze sobą walizkę, w której jest cały nasz świat. Oddajmy ten bagaż Jezusowi, złóżmy go na Jego Sercu. Jezus troszczy się o nas, On nakazuje odpoczynek. W czasie rekolekcji mieliśmy dużo czasu na karmienie się Słowem i odpoczynek. Karmiliśmy się również Ciałem Pana Jezusa, uczestnicząc w Mszach świętych.

Siostra Kinga powiedziała nam o emocjach, które są transferem łączącym myślenie z naszym wnętrzem. Że zarówno przyjemne jak i przykre emocje pobudzają nas. Że powinniśmy uważać czym się karmimy, jakimi myślami, bo to czym się karmimy, wyjdzie w naszym życiu. Jakie ziarno zasiejemy w swoim sercu, takie drzewo, taki kwiat czy chwast wyrośnie w nas. Siostra powiedziała również o tym, że zdarza się, że pogrążamy się w neurotycznej religijności – chcemy zadowolić Pana Boga zewnętrznymi uczynkami, podczas gdy brak w nas motywacji wynikającej z miłości do Niego. Istnieje powszechne przekonanie, że cnotliwe jest bycie człowiekiem pracowitym, że człowiek pracowity jest człowiekiem wartościowym. Praca jest wartością i prowadzi do Boga, ale źle, gdy stanie się superwartością, której podporządkowujemy inne wartości. Jak napisał, w jednym z artykułów ks. Dariusz Larus: nasze „tak” – nieraz zupełnie nieopatrznie powiedziane – jest prostą drogą do osobistej zagłady, do wypalenia.

Na zakończenie Ewangelia z ostatniego dnia rekolekcji Mt 5, 13-16. Jezus mówi do swoich uczniów: wy jesteście solą ziemi i światłem świata. Jezus mówi do nas: wy jesteście solą ziemi i światłem świata. To życzenie Jezusa, swego rodzaju nakaz. Mamy być solą ziemi, żeby nadawać jej smak, żeby ją zmieniać. Mamy być światłem, żeby ją rozświetlać, żeby jaśnieć między ludźmi, aby widzieli nasze dobre uczynki i chwalili nie nas, ale Ojca naszego, który jest w niebie. Każda praca wywołuje stres, a stres zmęczenie. Musimy umieć zachować harmonię. Potrzebujemy odpocząć, żeby „począć” coś nowego. Odpoczynek jest swoistą formą poczęcia. Jeżeli jesteśmy prze-męczeni, możemy kogoś prze-solić. Dbanie o siebie jest troską o drugiego człowieka.

Lectio Divina – Boże czytanie. Kiedyś próbowałam wykorzystać tę formę modlitwy, niestety z marnym skutkiem. Gdy przyjechałam do Gniezna wiedziałam, że nie umiem modlić się Słowem Bożym. Po rekolekcjach wierzę, że to się zmieni. Dziękuję za nie.

Bożena

11 lutego 2020