Nieszpory i procesja

„Chcę Kościoła, który nie paktuje z grzechem i nie pozwala sobie na kompromis z diabłem. Kościoła, który wznosi nie mury ale mosty łączące nas z Niemcami i pobratymcami z południa i ze wschodu, mosty, których Gniezno było i pozostanie na zawsze symbolem” – mówił bp Piotr Libera w czasie nieszporów rozpoczynających w sobotę 27 kwietnia doroczne uroczystości świętowojciechowe w Gnieźnie.

Swoje słowo – nie homilię, ani kazanie, ale raczej medytację, jak sam przyznał – biskup płocki rozpoczął od dialogu, który w usta św. Wojciecha i Chrystusa włożył Antoni Gołubiew. Jak mówił, z niejednego biskupiego serca płynie dziś modlitwa podobna do tej wyrecytowanej za autorem „Bolesława Chrobrego”. Płynie westchnienie, bo oto wraz ze strasznymi grzechami niektórych kapłanów, wraz z katedrą w krainie Francuzów, zdaje się płonąć świat św. Wojciecha, Europa romańskich i gotyckich katedr, rycerskiego honoru, benedyktyńskiej reguły i gregoriańskich śpiewów.

„Nie chcę tego wieczoru idealizować twojego świata św. Wojciechu Adalbercie, bo przecież twoje losy poświadczają ile grzechu było także wtedy – upadków wśród duchownych, żądzy ziemskiego panowania władców, pogaństwa ludu. To wszystko było? I co? Zrezygnowałeś bracie biskupie? Poddałeś się? Nie!” – mówił bp Libera.

Ordynariusz płocki nawiązał też do hasła, z jakim do grobu św. Wojciecha pielgrzymowała w tym roku młodzież „Oto ja, misjonarz”, tłumacząc, jak rozumie i do czego zobowiązuje ta deklaracja czyniona na wzór św. Wojciecha.

„Chcę odbudować Notre Dame i chcę ochronić dziedzictwo europejskich katedr, ale jeszcze bardziej pragnę, by wypełnił je nie tylko świat ciekawych egzotycznej przeszłości turystów, ale żywy Kościół, co potrafi – jak ongiś cesarz Otton i król Bolesław – wejść do katedry zzuwszy uprzednio obuwie, przez pamięć o Tym, który Jest, o świętym Bogu, któremu jedynemu należy się adoracja” – mówił bp Libera.

„Chcę tworzyć Kościół ludzi wrażliwych na duchowość, na medytację, głęboką liturgię, a nade wszystko na piękne i prawe sumienie. I na wyrażające się w wolontariacie miłosierdzie” – kontynuował.   

„Chcę tworzyć Kościół – Rodzinę Rodzin. Jak to dobrze, że moja Rzeczpospolita także chce stawać się rodziną rodzin i o rodzinę nareszcie się troszczy” – stwierdził dalej.

„Chcę wraz z tymi młodymi, Kościoła odpowiedzialnego za świat, w którym człowiek nie jest panem, lecz sługą stworzenia, sługą, który wie, że nie wolno mu pozostawiać po sobie pustyni wyciętych, spalonych lasów, morza brudnej wody, obłoków dymu i zwałów śmierci”.

„Chcę Kościoła – stwierdził biskup płocki – który nie paktuje z grzechem i nie pozwala sobie na kompromis z diabłem, Kościoła, który wznosi nie mury, ale mosty łączące nas z Niemcami i pobratymcami z południa i ze wschodu, mosty, których Gniezno było i pozostanie na zawsze symbolem” – podkreślił wspominając na koniec współczesnych męczenników jak choćby chrześcijan ze Sri Lanki. „Musimy być czujni, by ich usłyszeć, by ich zobaczyć, by ich naśladować. Po to tu jesteśmy tego wieczoru” – stwierdził na koniec.

W Nieszporach uczestniczyli biskupi z Polski i zagranicy z nuncjuszem apostolskim w Polsce abp. Salvatore Pennacchio oraz przewodniczącym KEP abp. Stanisławem Gądeckim. W czasie nabożeństwa śpiewał Chór Prymasowski pod dyrekcją ks. kan. Dariusza Sobczaka. Zgodnie z wieloletnią tradycją Prymas Polski abp Wojciech Polak poświęcił płaszcze dla nowych członków Towarzystwa św. Wojciecha, które krzewi kult męczennika w archidiecezji gnieźnieńskiej i diecezji bydgoskiej. Tegoroczne uroczystości świętowojciechowe obchodzone są w łączności z 70. rocznicą ingresu do katedry gnieźnieńskiej Prymasa Stefana Wyszyńskiego oraz 40. rocznicą pierwszej pielgrzymki papieża Jana Pawła II do Ojczyzny i Gniezna.


Transmisje HD

 

Po nieszporach z katedry gnieźnieńskiej wyruszyła uroczysta procesja z relikwiami św. Wojciecha i innych polskich świętych i błogosławionych m.in.: bł. Radzyma Gaudentego, pierwszego arcybiskupa gnieźnieńskiego i św. Jana Pawła II, którego relikwie znajdują się w katedrze gnieźnieńskiej. Procesji przewodniczyli: bp Jan Baxant z Czech, bp Johannes Bündgens z Niemiec oraz bp Edvards Pavlovskis z Łotwy.

Za srebrną trumienką z relikwiami męczennika podążali przybyli na uroczystości biskupi, kanonicy Kapituły Prymasowskiej, gnieźnieńscy kapłani, siostry zakonne, alumni gnieźnieńskiego seminarium duchownego, młodzież, przedstawiciele władz i różnych grup zawodowych, mundurowi, reprezentanci organizacji i stowarzyszeń kościelnych oraz mieszkańcy Gniezna. Przy biciu dzwonu św. Wojciech uczestnicy procesji przeszli na Wzgórze Zbarskie, do kościoła św. Michała Archanioła, gdzie wedle tradycji miał zatrzymać się orszak wiozący ciało męczennika wykupione z rąk Prusów przez Bolesława Chrobrego, i gdzie zgodnie z wieloletnią tradycją biskupi wspólnie udzielili wiernym pasterskiego błogosławieństwa. 

Święty Wojciech – patron jednego i niepodzielonego Kościoła, patron Polski, archidiecezji gnieźnieńskiej i Gniezna urodził się w 956 roku w czeskich Libicach. Był szóstym dzieckiem książęcej pary Sławnika i Strzyżysławy. Od dziecka przeznaczony do stanu duchownego w wieku 27 lat został mianowany biskupem Pragi. Do swojej biskupiej stolicy wszedł boso. W posłudze był gorliwy i bezkompromisowy. Nie troszczył się o siebie, większą część dóbr biskupich przeznaczał na ubogich, zaopatrując ich potrzeby, odwiedzając ich i pilnie słuchając. Odwiedzał też więzienia, a przede wszystkim targi niewolników. Praga leżała na szlaku ze wschodu na zachód i stąd dostarczano niewolników do krajów mahometańskich. Święty Wojciech miał mieć pewnej nocy sen, w którym usłyszał skargę Chrystusa: „Oto ja jestem znowu sprzedany, a ty śpisz?” Scenę tę przedstawia jedna z kwater Drzwi Gnieźnieńskich. Wojciech nawoływał też usilnie do przemiany życia i porzucenia złych obyczajów zarówno możnych, jak i duchowieństwo. Niezrozumiany i skonfliktowany z nimi wyjechał wraz ze swoim bratem przyrodnim Radzymem do Rzymu. Tam razem z nim wstąpił do klasztoru benedyktynów na Awentynie, posługując wśród braci zakonnych jako najmniejszy z nich. Po nakazanym przez papieża powrocie do Pragi i ponownym konflikcie z diecezjanami zdecydował się na wyjazd na misje. W drodze na północ do pogańskiego plemienia Prusów Wojciech gościł w Gnieźnie u księcia Bolesława Chrobrego, a następnie w Gdańsku, gdzie nauczał i chrzcił. Towarzyszył mu Radzym Gaudenty i subdiakon Benedykt Bogusza, który znał język plemienia Prusów i mógł służyć za tłumacza. Prusowie nie chcieli nawrócenia. Rankiem 23 kwietnia 997 roku po Mszy św. odprawionej przez Wojciecha Prusowie otoczyli misjonarzy zabijając biskupa ciosami włóczni. W chwili zgonu Wojciech miał 41 lat. Te wydarzenia również ukazane zostały na Drzwiach Gnieźnieńskich.  Radzyma i Boguszę po pewnym czasie wypuszczono, aby przekazali Bolesławowi Chrobremu propozycję wykupienia ciała męczennika. Według tradycji książę uczynił to za tyle złota, ile ono ważyło, a następnie złożył je w Gnieźnie, w kościele zbudowanym na Wzgórzu Lecha. Dwa lata później, w 999 roku papież Sylwester II wyniósł Wojciecha na ołtarze, a w roku następnym do Gniezna pielgrzymował cesarz niemiecki Otton III, który ogłosił papieską decyzję o erygowaniu pierwszej polskiej archidiecezji i metropolii ze stolicą w Gnieźnie. Według Galla Anonima Otton miał wówczas włożyć cesarski diadem na głowę polskiego władcy, co miało zapowiadać jego koronację. Faktycznie doszło do niej ćwierć wieku później, w 1025 roku, na kilka miesięcy przed śmiercią Bolesława Chrobrego. Po nim w Gnieźnie koronowało się jeszcze czterech władców: syn Bolesława Mieszko II (również w 1025 roku), Bolesław Śmiały (1076), Przemysł II (1296) i Wacław II (1300).

B. Kruszyk KAI
Fot. J. Andrzejewski 

27 kwietnia 2019