Odosobnienie medytacyjne

W dnia 7-9 sierpnia po wymuszonej pandemią przerwie w Centrum Edukacyjno-Formacyjnym w Gnieźnie odbyło się odosobnienie medytacyjne z udziałem ponad dwudziestoosobowej grupy uczestników. Publikujemy relację jednej z uczestniczek.

 Od niemal sześciu miesięcy żyjemy w zdecydowanie trudniejszych czasach. Sytuacja epidemiologiczna w kraju spowodowała, że nie mogliśmy się spotkać na odosobnieniu medytacyjnym w czerwcu więc tym bardziej z radością przyjęliśmy wiadomość, że kolejna sesja medytacji chrześcijańskiej odbędzie się w sierpniu i właśnie – w minioną niedzielę – ją zakończyliśmy. W spotkaniu wzięło udział ponad 20 osób. Chętnych było dużo więcej jednak z uwagi na bezpieczeństwo, organizujący sesję ksiądz Dariusz Larus, musiał ograniczyć liczbę uczestników.

Po raz kolejny prowadzącymi rekolekcje byli Dariusz Hybel z Ośrodka Medytacji Chrześcijańskiej przy klasztorze oo. Benedyktynów w Lubiniu i ks. Dariusz Larus, duszpasterz gnieźnieńskiego CEF-u. Wśród przybyłych na odosobnienie znaleźli się zarówno „stali bywalcy” z gnieźnieńskiej grupy medytacyjnej, jak i osoby z różnych stron Polski i z zagranicy. Były osoby z doświadczeniem medytacji i osoby rozpoczynające przygodę z „miłującą Obecnością”.

Dariusz Hybel rozpoczął od wprowadzenia – przybliżającego zwłaszcza nowym osobom – przygodę z medytacją. Mówił, czym ona jest i jakie są elementy tej praktyki modlitewnej (więcej w archiwalnych świadectwach z poprzednich sesji, które można znaleźć w zakładce „Wydarzenia” na stronie gnieźnieńskiego Centrum Edukacyjno-Formacyjnego [www.cef.gniezno.pl]). Oto jak przeżyliśmy weekendowe odosobnienie:

Obowiązywało silencium – czas milczenia.  W natłoku codziennych spraw życiowych, rodzinnych, zawodowych, ten element rekolekcji jest trudny, ale konieczny. Pozwala na wyciszenie, jakże niezbędne podczas modlitwy. Rekolekcje to oczywiście życie we wspólnocie – mimo braku możliwości rozmawiania, większą część doby spędzaliśmy w grupie – łączyła nas wspólna modlitwa, adoracja Jezusa Eucharystycznego, Msza święta i wspólne posiłki.

Medytowaliśmy w ramach dwudziestopięciominutowych sesji, kilka razy w ciągu dnia. Esencją tej praktyki modlitewnej jest tzw. „trójnóg”, czyli połączenie słowa z oddechem przy stabilnej pozycji ciała. Aż tyle i tylko tyle, by poczuć miłującą obecność Jezusa. Aż tyle – bo w pewnym sensie jest to zmaganie się z przeciwnościami – zmęczeniem, czasami sennością, bólami różnych części ciała, które wręcz zastygają na czas modlitwy. Tylko tyle – bo to niewiele, zważywszy na efekt, którym jest przybliżenie się do Boga. Medytowanie praktykowaliśmy również spacerując po pięknym seminaryjnym ogrodzie i terenie przylegającym do gnieźnieńskiej katedry.

Poranną medytację poprzedzała praktyka pokłonów, czyli metanie (gr. meta nus – przekroczenie siebie, przekroczenie umysłu). To praktyka polegająca na wykonywaniu 33 głębokich pokłonów podczas powtarzanego wezwania: „Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną grzesznikiem”.

Konferencja, którą wygłosił Dariusz Hybel była analizą jednozdaniowego apoftegmatu, który spróbuję przytoczyć: „Pewien brat zapytał kiedyś abba Antoniego co robić, żeby się zbawić, a on wyplatał linę i nie podnosząc wzroku powiedział: widzisz”. Z zaciekawieniem słuchaliśmy godzinnego wykładu. Słowa uznania dla Dariusza Hybla za wyjaśnienie znaczenia i wagi każdego słowa wchodzącego w skład tego, niedługiego przecież, zdania. Doświadczyliśmy, jak ważny jest najdrobniejszy nawet szczegół, gdy wnikliwie go rozważymy. Apoftegmatów trzeba nauczyć się czytać, a z pewnością przyniosą oczekiwany rezultat – odpowiedź na odwieczne pytanie: co robić, żeby się zbawić.

Codziennie karmiliśmy się Liturgią Godzin, czyli modlitwą brewiarzową, a sobotni wieczór uwielbienia zakończyliśmy Eucharystią, celebrowaną przez księdza Dariusza Larusa. Czego chcieć więcej? Każdy z nas życzył sobie jak najczęstszego (najlepiej codziennego) praktykowania tej formy modlitwy, co wynikało z relacji na temat przeżyć wypowiedzianych na zakończenie rekolekcji, podczas tzw. ceremonii koła. Każdy z nas już przeniósł albo przeniesie medytację również do życia codziennego, albowiem, jak twierdzi Dariusz Hybel, nie ma takiej czynności w naszym życiu, podczas której nie moglibyśmy wzywać nieustannie Imienia Pana.

Bożena Buczkowska, gnieźnieńska grupa medytacyjna

 

11 sierpnia 2020