
Prymas o Ukrainie: na pogorzelisku broni się życie
„Zniszczone miasta, ogrom tragedii, który widzieliśmy pokazuje, że Rosjanie chcą wypalić ogniem wszystko, co jest na Ukrainie. I na tym pogorzelisku broni się życie” – mówił abp Wojciech Polak podczas konferencji prasowej podsumowującej przebieg wizyty polskich biskupów we Lwowie, Kijowie Irpiniu i Buczy.
Biskupi spotkali się z dziennikarzami w sobotę 21 maja w Poznaniu, zaledwie kilkanaście godzin po swoim powrocie z Ukrainy. Przebieg wizyty, jej program i cele, zreferował przewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki. We Lwowie 18 maja biskupi spotkali się z miejscowymi hierarchami: abp. Mieczysławem Mokrzyckim, metropolitą archidiecezji lwowskiej Ukraińskiego Kościoła Rzymskokatolickiego oraz arcybiskupem i metropolitą lwowskim UGKK Ihorem Woźniakiem. W Kijowie 19 maja byli gośćmi zwierzchnika Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego arcybiskupa większego kijowsko-halickiego Światosława Szewczuka oraz rozmawiali ze zwierzchnikiem Prawosławnego Kościoła Ukrainy Epifaniuszem. Delegacja odwiedziła również sobór Mądrości Bożej i Sobór św. Michała Archanioła o Złotych Kopułach, gdzie modlono się o pokój. Pojechali też do Irpinia i Buczy, gdzie modlili się przy zbiorowych grobach pomordowanych mieszkańców. W konkatedrze św. Aleksandra w Kijowie odprawili Mszę św. i spotkali się z biskupem pomocniczym diecezji kijowsko-żytomierskiej Ukraińskiego Kościoła Rzymskokatolickiego Ołeksandrem Jazłowieckim oraz ambasadorem RP w Kijowie Bartoszem Cichockim. „Wojna w Ukrainie to nie tylko jest jej sprawa, ale i Polski, a także całej Europy. Od wygranej lub przegranej Ukrainy zależy nasz los” – mówił przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski.
czytaj także: Polscy biskupi we Lwowie, Kijowie, Irpiniu i Buczy
O tym, jakim doświadczeniem była podróż po ogarniętym wojną kraju (biskupi poruszali się m.in. koleją, która funkcjonuje bardzo sprawnie i punktualnie) mówił podczas konferencji abp Wojciech Polak. Jak przyznał, pojechał na Ukrainę po raz drugi. Po raz pierwszy był w tym kraju, a konkretnie we Lwowie w 2011 roku. „To spotkanie z kulturą o głębokich korzeniach” – podkreślił, stwierdzając, że to, co robią Rosjanie, zwłaszcza na wschodzie kraju, jest wielkim okrucieństwem i stratą nie tylko dla narodu ukraińskiego, ale także dla całej ludzkości.
Wspominając pobyt w męczeńskich miastach Irpiniu i Buczy oraz modlitwę przy zbiorowych grobach, skąd ekshumowano ciała pomordowanych, przyznał, że przypominają one o wielkiej tragedii ich mieszkańców – tragedii, która jest również wypisana na twarzach żyjących ludzi. „Te zniszczone miasta, ten wielki rozmiar tragedii pokazuje, że Rosjanie chcą wypalić ogniem wszystko, co jest na Ukrainie. I na tym pogorzelisku to życie się broni” – mówił.
Relacjonując aspekty życia codziennego przyznał, że wielkim problemem na Ukrainie jest brak paliwa, po które stoi się w wielokilometrowych kolejkach. To paraliżuje miasta, utrudnia powrót do normalności na terenach nie objętych walkami i co najważniejsze utrudnia dotarcie konwojów z pomocą humanitarną po potrzebujących. Tych zaś na Ukrainie jest bardzo dużo, trwa bowiem wewnętrza migracja. Ze wschodu do centralnej i zachodniej części kraju uciekło przed bombami około 200 tysięcy osób.
„To są ludzie bardzo doświadczeni wojną, oni już dalej nie pójdą. Byliśmy na Ukrainie również po to, by zapewnić, że pomoc dla nich będzie trwać, że nie można w niej ustawać, że ta pomoc była, jest i ufam, że nadal będzie” – mówił abp Polak podkreślając, że na każdym kroku słyszał słowa wdzięczności dla Polaków za ich pomoc i przyjmowanie uchodźców z Ukrainy.
Metropolita gnieźnieński odniósł się także do pytań dziennikarzy o postawę papieża Franciszka względem Ukrainy. Jak mówił, jest oczywistością, że papież staje po stronie słabszego, po stronie cierpiących, ale robi to nie tylko słowami, ale przede wszystkim poprzez to, co czyni, poprzez pomoc organizowaną i świadczoną od początku wojny. „Tutaj nie ma żadnego ale” – stwierdził Prymas Polski powtarzając raz jeszcze, że nie ma najmniejszych wątpliwości co do intencji papieża i podkreślając, że będąc na Ukrainie nie spotkał się z najmniejszym wyrzutem pod jego adresem.
Metropolita lubelski abp Stanisław Budzik podsumowując wizytę zaznaczył z kolei, że odwiedzono dwa najważniejsze miasta: Lwów i Kijów, ale trzy wspólnoty kościelne: Kościół rzymskokatolicki, greckokatolicki i Prawosławny Kościół Ukrainy pod zwierzchnictwem metropolity Epifaniusza. „Ta wizyta uświadomiła nam, jak cenną rzeczą jest obecność. Ktoś powiedział, że obecność to jest pierwsze imię miłości” – mówił abp Budzik. – „Doświadczyliśmy, jak cenną rzeczą jest być z tymi, którzy cierpią”.