Prymas w „Sygnałach Dnia”

„Kościół nie tworzy prawa w naszej ojczyźnie. Prawo tworzą politycy. Natomiast rolą Kościoła jest przede wszystkim budzenie ludzkich sumień. I to jest podstawowa rzecz” – mówił abp Wojciech Polak w „Sygnałach Dnia” radiowej „Jedynki”. 

 

Wojciech Dąbrowski: Witam serdecznie. Moim i państwa gościem jest prymas Polski, arcybiskup Wojciech Polak. Witam w Sygnałach Dnia, księże prymasie.

Ksiądz prymas, arcybiskup Wojciech Polak: Witam serdecznie, szczęść Boże.


Rozmawiamy w wyjątkowym miejscu – Sanktuarium Matki Bożej na Jasnej Górze – i w wyjątkowych okolicznościach: podwójnego święta. Niebo trochę zachmurzone, zaczęło przed chwilą kropić, ale mamy nadzieję na to, że pogoda jednak dopisze. Księże prymasie, podobno tu trzeba przykładać ucho, żeby usłyszeć, jak bije serce narodu – tak mówił Jan Paweł II. Czy ksiądz prymas stosuje się do tej rady?

 Myślę, że jest to rzeczywiście bardzo ważny punkt odniesienia, punkt odniesienia nie tylko dla Kościoła, ale także punkt odniesienia dla ducha ludzkiego, dla ducha ludzi, którzy żyją w tym narodzie, tutaj przychodzą. To jest – tak jak rozwijał tę swoją myśl święty Jan Paweł II – miejsce, w którym wielu się nawraca, miejsce, w którym wielu przemyśli swoje życie, miejsce, w którym wielu otrzymuje bardzo konkretny także dla siebie drogowskaz. I stąd tę myślę, że dla ducha też narodu, dla ducha ludzi, którzy tutaj żyją. Ale wiemy, że Jasna Góra to nie tylko te cztery miliony corocznie pielgrzymów, to nie tylko Polacy; to jest także miejsce, które bardzo przyciąga wielu ludzi z całej Europy, z całego świata. Więc jest to rzeczywiście to miejsce, w którym bije to duchowe serce.

 

A jak ksiądz prymas przykłada ucho do tego serca, to jak ono bije? Równo i mocno, czy może słabo i z przerwami? W jakiej kondycji jest polski naród?

 Myślę, że już święty Jan Paweł II powiedział, że ono bije tak, jak biją nasze serca, to znaczy bije także tym rytmem, który my dziś przeżywamy, to znaczy tutaj przychodząc na Jasną Górę, my przychodzimy z całą naszą rzeczywistością, która nas otacza, w której jesteśmy zanurzeni. I jeżeli to jest rzeczywistość – tak jak dzisiaj, pełna na przykład napięć, pełna tego, że jesteśmy podzieleni, pełna tego, że trzeba nam przypominać o szukaniu wspólnego dobra, o budowaniu i o trosce o nasz wspólny dom, ten dom, którym jest Ojczyzna nasza, także zanurzona pośrodku Europy, a więc bardzo jasne wezwanie, o którym mówił święty Jan Paweł II, zwłaszcza w Gnieźnie, do tego, byśmy czuli się tymi, którzy także w solidarnym wysiłku i we wzajemnym dialogu podejmują także to wszystko, co jest z ducha chrześcijańskiego i z ducha tego, który wyrasta z korzeni chrześcijańskich właśnie we współczesnej Europie, żebyśmy z tymi wszystkimi sprawami tutaj przychodzili. Tak że tak jak pan redaktor pyta, one są naprawdę wielobarwne i myślę, że Jasna Góra daje taką okazję też na pewne uporządkowanie przynajmniej wewnętrzne, bardziej wewnętrzne, bardziej w danym człowieku, który tutaj przychodzi. To jest też ten wymiar bardzo osobisty, personalny, tutaj nie spotykamy się z Matką Bożą w jakiejś masie, w jakiejś grupie, która staje przed kimś, tylko bardzo osobiście, choć jesteśmy razem.

 

Potrzeba cudu, takiego jasnogórskiego, wielkiego, spektakularnego cudu, abyśmy się pojednali jako naród?

 Ja myślę, że potrzeba bardziej chyba otwarcia się nie tyle na jakiś zewnętrzny, jeżeli tak rozumiem to pojęcie, znak, który by nam Pan dał, ale na to, byśmy słuchali przede wszystkim tego tutaj przede wszystkim tego, co mówi nam Bóg przez Maryję. Tutaj, na Jasnej Górze, często czyta się Ewangelię o Kanie Galilejskiej, dziś też będziemy ją słyszeć. Tam są te słowa: „Róbcie wszystko, cokolwiek On wam powie”. I myślę, że tu jest okazja do tego, by usłyszeć, do czego wzywa Chrystus, do czego wzywa Kościół, do tego wzywa chrześcijaństwo przeżywane w sposób prawdziwy, w sposób dojrzały, w sposób dorosły, do czego wzywa, to znaczy, że wzywa przede wszystkim do miłości też drugiego człowieka, wzywa do pojednania, wzywa do przebaczenia. Patrzymy na Chrystusa, który nam osobiście daruje nasz grzech. I to jest zawsze wezwanie do tego, by później czynić to samo.

O jedenastej na Wałach Jasnogórskich będzie odprawiona msza święta, będą odnowione Śluby Jasnogórskie. Udaje nam się je spełnić?

Te Śluby Jasnogórskie, oczywiście, ciągle są dla nas wezwaniem do rachunku sumienia, tak bym powiedział. Natomiast myślę, że warto odczytywać te Śluby Jasnogórskie także z naszą współczesną wrażliwości. Dzisiaj z uwagi prawdopodobnie na tę uroczystość 300–lecia posłużymy się tekstem Ślubów Jasnogórskich Prymasa Tysiąclecia, ale od kilku już lat właśnie w okresie tym, czyli przeżywając uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej, my odnawiamy akt zawierzenia w duchu Ślubów Jasnogórskich, to znaczy próbujemy odczytać Śluby Jasnogórskie na dzisiaj nie tylko ze względu na język, który jednak w tej przestrzeni 50 czy 60 już lat jest już innym językiem, inaczej wyrażony, ważne sprawy, istotne pozostają, ale chcemy także do współczesnego człowieka, który staje pod Jasną Górą w tym dniu, mówić o sytuacjach, które są dzisiaj, o tych, które, oczywiście są niezmienne, ale dzisiaj.

 

W Ślubach napisanych przez Prymasa Tysiąclecia, a złożonych dokładnie 61 lat temu, ślubowaliśmy ochronę życia, wręcz walkę w obronie każdego dziecięcia i każdej kołyski, obronę nierozerwalności małżeństwa, obyczajów chrześcijańskich. Zdajemy egzamin z wierności tym przyrzeczeniom, czy zdradzamy?

Ja bym powiedział, że ciągle są to wyzwania przed nami, to znaczy to nie jest tak, że my możemy pewną sprawę raz na zawsze zaliczyć i powiedzieć, że ona została wypełniona, mamy z nią spokój, więcej nie musimy się o to zmagać. Zawsze na Jasnej Górze, także dzisiaj będzie, jeżeli chodzi o wrażliwość na życie, będzie dzisiaj duchowa adopcja, będą ludzie po raz kolejny składać duchową adopcję, czyli modlić się o to, by dzieci, które są poczęte, dostały szansę urodzenia. O to się modlimy. Nosimy w pewien sposób także to życie zagrożone, żeby ludzie go nie zabijali. Stąd też myślę, że to jest jeden z przykładów. Drugi, o którym mowa, jeżeli chodzi o rodzinę, o małżeństwo, to także tutaj bardzo często cały wysiłek nasz idący po to, żeby podejmować drogę pojednania, drogę przebaczenia, drogę także powracania do źródeł sakramentu małżeństwa, jest, myślę, ważny. Dlatego mówię, że trudno by było powiedzieć, że wypowiedziane raz rzeczy już stają się tylko dlatego, że my je wypowiadamy, my o nich sobie co roku przypominamy. I to jest dla naszego sumienia, do budzenia naszego sumienia.


Tu na Jasnej Górze będą najważniejsze osoby w państwie, przedstawiciele władz. A przed posłami będzie kolejna próba, chociaż można też na to spojrzeć jako na jeszcze jedną szansę, ograniczenia liczby aborcji. Jest nowa inicjatywa obywatelska „Zatrzymaj aborcję”. Można się spodziewać czytelnego sygnału Episkopatu do polityków: tym razem nie możecie zawieść?

Ja myślę, że przede wszystkim ten czytelny sygnał jest dawany bardzo jasno, że bronimy życia. I tu nie ma żadnej… W ostatnim komunikacie z wczorajszej Rady Biskupów Diecezjalnych, powiedziane jest, że ten projekt… pragniemy, żeby on był na drodze do podjęty na drodze do ochrony ludzkiego życia, że to jest jeden ze sposobów na to, by ludzkie życie chronić. Ale myślę, że rolą Kościoła przed tym apelem do polityków jest apel do ludzkich sumień. To jeżeli we wnętrzu człowieka zmieni się nasze nastawienie do życia, jeżeli rzeczywiście my osobiście będziemy przekonani, że życie jest święte od poczęcia do naturalnej śmierci, to jest właśnie istotne.

Ale można powiedzieć to też w ten sposób: niech za tymi sumieniami idzie prawo, bo czekając na lepsze prawo, czekając, aż sumienia się obudzą, niewinni giną. Tak argumentują to obrońcy życia.

Oczywiście, że jest zawsze jasne, że kiedy taka sytuacja dojrzeje, to prawo będzie mogło dopomóc w ludzkich wyborach, tak bym patrzył. Ale istotniejsze, ponad prawem jest to, co się dzieje w sercu człowieka, co się dzieje w jego sumieniu. I Kościół, broniąc życia, odważnie o tym mówiąc, musi przemieniać ludzkie sumienia. Kościół nie tworzy prawa w naszej ojczyźnie. Prawo tworzą politycy. Natomiast rolą Kościoła jest przede wszystkim budzenie ludzkich sumień. I to jest podstawowa rzecz.

Być może będzie do tego jeszcze jedna okazja lub też szansa, by mocniej zaakcentować te chrześcijańskie korzenie, przywiązanie do wartości, bo ruszają konsultacje w sprawie zmian w Konstytucji. Czy Kościół dołączy do tej debaty?

To znaczy ja myślę, że trzeba będzie zobaczyć przede wszystkim szerzej ten problem. To jest problem, o którym myślę, że jest na razie w tak wczesnej fazie, że trzeba będzie zobaczyć, na ile także potem ten nie głos Kościoła jako hierarchii, ale przede wszystkim rad społecznych, przede wszystkim ludzi świeckich powinien być tutaj bardziej zaangażowany i także w konstruowaniu…

O co powinni walczyć? Może to złe słowo walczyć, ale o co powinni się starać chrześcijanie, katolicy?

Trudno mi powiedzieć, o co powinni się starać, dlatego że znów Kościół nie jest…

Obrona życia od poczęcia do naturalnej śmierci?

Kościół nie jest od tego, żeby domagać się zapisów, żeby domagać się zapisów konstytucyjnych czy żeby domagać się zapisów prawnych. Kościół – jeszcze raz powtarzam – jest od tego, żeby budzić ludzkie sumienia, przede wszystkim żeby człowiek dojrzewał do tej prawdy, żeby człowiek ją wewnętrznie przyjmował. I wtedy będzie rzeczywiście możliwość także sformułowania zgodnie, oczywiście, z duchem, który podziela wielu, czyli w duchu konsensusu.


Ale są tematy, w których biskupi wypowiadają się głośno i wyraźnie, chociażby wolne niedziele, wprowadzenie wszystkich wolnych niedziel. Jakie są argumenty za tym, aby te wolne niedziele były w Polsce?

Dwa podstawowe: pierwszy – ochrona człowieka, to znaczy by człowiek miał czas w niedzielę dla siebie, dla swoich najbliższych, by mógł się wzmocnić w swoim człowieczeństwie, żeby – to, co mówił Jezus – szabat był dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu, żeby praca była dla człowieka, a nie człowiek dla pracy. I drugie – oczywiście z punktu widzenia wiary patrzymy na niedzielę jako na ten dzień, w którym pragniemy oddawać cześć Bogu, a więc dlatego, żebyśmy również głębiej potrafili w spokoju ducha przeżywać ten właśnie czas.


Bardzo dziękuję, księże prymasie, za tę rozmowę. Prymas Polski arcybiskup Wojciech Polak był gościem Sygnałów Dnia.

Bardzo dziękuję, szczęść Boże wszystkim z Jasnej Góry, niech Pan Bóg błogosławi.

26 sierpnia 2017