ŚDM: błogosławieni miłosierni (video)

Czuwanie w Brzegach, Msza św. dla kapłanów i osób konsekrowanych, Droga Krzyżowa na Błoniach i milczenie w Auschwitz to najważniejsze punkty trzeciego i czwartego dnia obecności papieża Franciszka w Polsce.

Przedostatni dzień Światowych Dni Młodzieży młodzi spędzili na czuwaniu wraz z papieżem Franciszkiem na Campus Misericordiae. Poza tradycyjnymi formami modlitwy, wielbili Boga tańcem i śpiewem, a pomogli im w tym artyści znani w Polsce i na świecie. W planie czuwania znalazł się m.in. ekumeniczny koncert i inscenizacja teatralna. Młodzi pozostaną na Brzegach całą noc. Spotkanie z papieżem składało się z trzech części: inscenizacji, świadectw młodych i adoracji Najświętszego Sakramentu. Papież zabrał głos po wysłuchaniu świadectw. Mówił o paraliżu naszych czasów – „myleniu szczęścia z kanapą”, ogołacającym nas z wolności. Mówiąc to Franciszek odwołał się do świadectwa młodego Syryjczyka. „”ziś wojna w Syrii jest bólem i cierpieniem wielu osób, wielu ludzi młodych, jak dzielny Rand, który jest tu między nami i prosi nas o modlitwę za swoją ukochaną ojczyznę”. Papież wskazywał, że istnieją sytuacje, które mogą wydawać się odległe aż do chwili, kiedy w jakiś sposób ich nie dotkniemy. „Istnieją rzeczywistości, których nie rozumiemy, ponieważ widzimy je tylko przez jakiś ekran – telefonu czy komputera” – mówił. I zachęcił młodych do wspólnej modlitwy „z powodu cierpienia tak wielu ofiar wojny”.  Przestrzegł także pielgrzymów przed „paraliżem naszych czasów”, jakim jest „mylenie szczęścia z kanapą”. „Kochani młodzi, nie przyszliśmy na świat po to, aby wegetować, aby wygodnie spędzić życie, żeby uczynić z życia kanapę, która nas uśpi” – apelował Franciszek. Wskazał, że taka „kanapa” sprawia, że zostajemy zamknięci w domu, nie trudząc się ani też nie martwiąc. Dodał, że „ Kanapa-szczęście” jest prawdopodobnie cichym paraliżem, który może nas zniszczyć najbardziej, bo po trochu, nie zdając sobie z tego sprawy, stajemy się ospali, ogłupiali, otumanieni, podczas gdy inni – może bardziej żywi, ale nie lepsi – decydują o naszej przyszłości. Podkreślił, że „Pan, jak w dniu Pięćdziesiątnicy, chce dokonać jednego z największych cudów, jakiego możemy doświadczyć: sprawić, aby twoje ręce, moje ręce, nasze ręce przekształciły się w znaki pojednania, komunii, tworzenia. Pragnie On twoich rąk, by nadal budować dzisiejszy świat”. „Niech Bóg błogosławi wasze marzenia” – powiedział papież.

Rano Ojciec Święty modlił się w sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach oraz odprawił Mszę św. w sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie, w której uczestniczyli biskupi, kapłani i osoby konsekrowane. W homilii podkreślił, że kapłan nie zadowala się życiem przeciętnym, płonie pragnieniem świadczenia, lubi ryzyko i wychodzi nie ograniczony drogami już wytyczonymi, lecz jest otwarty i wierny trasom wskazanym przez Ducha Świętego: przeciwny wegetacji, uradowany z ewangelizacji.

Do słów papieskiej homilii nawiązał podczas późniejszej konferencji prasowej abp. Wojciech Polak podkreślając, że duchowni są posłani, by iść do świata. Prymas Polski pełniący od niedawna funkcję przewodniczącego Komisji ds. Duchowieństwa KEP wziął udział w konferencji prasowej po Mszy św. dla duchownych i osób konsekrowanych, odprawionej przez papieża Franciszka 30 lipca w sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie. Odnosząc się do homilii Ojca Świętego metropolita gnieźnieński podkreślił, że papieskie słowa powinny kształtować świadomość i duchowość osób duchownych. „Ojciec Święty apelował, aby nie przebywać za zamkniętymi drzwiami, lecz wychodzić do świata” – tłumaczył, dodając, że z tego świata duchowni przecież pochodzą i doświadczenie świata i człowieka jest dla księży bardzo ważne. Księża rodzą się w konkretnych rodzinach i w nich odkrywają swoje powołanie – dopowiedział, zauważając, że Światowe Dni Młodzieży mogą być dla wielu młodych również okazją do odkrycia życiowego powołania.

W rozmowach z dziennikarzami Prymas Polski odniósł się także do piątkowej wizyty papieża Franciszka w Auschwitz. Pytany, jakie przesłanie płynie z tej milczącej wizyty przyznał, że mogą nim być słowa skierowane przez papieża do młodych podczas wieczornej Drogi Krzyżowej na Błoniach. „Jedyną odpowiedzią na zło, potworność, która się dzieje, jest krzyż Jezusa Chrystusa jako znak głębokiej miłości i umierania z człowiekiem za człowieka w drugim człowieku” – mówił. Przypomniał także, że równie znaczącą wymowę miały przesłania św. Jana Pawła II i Benedykta XVI z wizyt w tym miejscu niewypowiedzianego cierpienia i śmierci. Milczenie papieża Franciszka – dodał – cisza i modlitwa w celi umierania św. Maksymiliana Marii Kolbego pokazują, że do tajemnicy tej śmierci można się zbliżyć jedynie na kolanach.

Wielkim przeżyciem była także piątkowa Droga Krzyżowa na krakowskich Błoniach. Droga Krzyżowa – jak tłumaczył na zakończenie nabożeństwa papież – jest drogą szczęścia pójścia za Chrystusem aż do końca, w często dramatycznych okolicznościach życia codziennego. To droga – mówił papież, która nie boi się niepowodzeń, marginalizacji lub samotności, ponieważ wypełnia serce człowieka pełnią Jezusa. Droga Krzyżowa jest drogą życia i stylu Boga, którą Jezus prowadzi także pośród ścieżek społeczeństwa czasami podzielonego, niesprawiedliwego i skorumpowanego. Jest to droga nadziei i przyszłości. Kto nią podąża z hojnością i wiarą, daje ludzkości nadzieję i przyszłość.

 

Do zaangażowania w rozwój innej ludzkości, nie czekając na oklaski, ale poszukując dobra dla niego samego, zachęcił młodych Franciszek podczas Mszy św. posłania 31 sierpnia na Campus Misericordiae w Brzegach. We wspólnej modlitwie wzięło udział około 2 milionów osób. Nawiązując do Ewangelii św. Łukasza o spotkaniu w Jerychu Jezusa i Zacheusza, zwierzchnika poborców podatkowych, zamożnego współpracownika znienawidzonych okupantów rzymskich, Franciszek zwrócił uwagę, że poprzez to spotkanie Jezus pragnie przybliżyć się do życia każdego człowieka, przebyć do końca naszą drogę, aby Jego życie i nasze życie spotkały się naprawdę. Przypomniał, że spotkanie z Jezusem zmienia życie Zacheusza, tak jak to było i może być codziennie w przypadku każdego z nas i zwrócił uwagę, że Zacheusz aby spotkać Jezusa musiał zmierzyć się z co najmniej trzema przeszkodami: niską posturą, paraliżującym wstydem i szemrzącym tłumem. Pierwszą z nich jest niska postura: Zacheusz nie mógł zobaczyć Mistrza, ponieważ był niski. „Także i dzisiaj może nam grozić, że będziemy stali z daleka od Jezusa, bo wydaje się nam, że nie dorastamy, bo mamy niską opinię o sobie” – powiedział papież i dodał: „Jest to wielka pokusa, która dotyczy nie tylko samooceny, ale dotyka również wiary”. Papież przypomniał, że zostaliśmy stworzeni na obraz Boga a Jezus nasze człowieczeństwo uczynił swoim a Jego serce nigdy nie oddzieli się od nas. „Duch Święty chce w nas mieszkać; jesteśmy powołani do wiecznej radości z Bogiem!” – zaznaczył Franciszek i dodał: „To jest nasza `postura`, to jest nasza duchowa tożsamość: jesteśmy umiłowanymi dziećmi Bożymi – zawsze nimi jesteśmy”. Franciszek zapewnił młodych, że Bóg nas miłuje takimi, jakimi jesteśmy, i żaden grzech, wada czy błąd nie sprawi, by zmienił swoje zdanie, nikt nie jest gorszy i daleki, nie ma człowieka bez znaczenia, ale wszyscy jesteśmy umiłowani i ważni. Zwrócił też uwagę, że Bóg liczy na każdego człowieka z powodu tego, kim jest, a nie z powodu tego, co ma. „W Jego oczach nic nie znaczy, jak jesteś ubrany, czy jakiego używasz telefonu komórkowego; dla Niego nie jest ważne, czy podążasz za modą – liczysz się ty. W Jego oczach jesteś wartościowy, a twoja wartość jest bezcenna” – zapewnił papież. Ojciec Święty przypomniał, że Bóg kocha nas bardziej, niż my kochamy samych siebie, że wierzy w nas bardziej, niż my wierzymy w siebie, że zawsze nam „kibicuje” jako najbardziej niezłomny z fanów. Zawsze czeka na nas z nadzieją, nawet gdy zamykamy się w naszych smutkach, ciągle rozpamiętując doznane krzywdy i przeszłość. „Ale przywiązywanie się do smutku nie jest godne naszej postury duchowej!” – przestrzegł Franciszek. Nazwał smutek „wirusem”, który zaraża i blokuje wszystko i zachęcił do codziennej porannej modlitwy: „Panie, dziękuję Ci, że mnie kochasz; spraw bym zakochał się w moim życiu!”. Wskazał na wielki dar jakim jest „kochać i być kochanym”.

Drugą przeszkodą na drodze do spotkania Zacheusza z Jezusem jest „paraliżujący wstyd”, który jednak Zacheusz przezwyciężył. Franciszek wezwał młodych aby nie gasili pięknej ciekawości, ale zaangażowali się i aby ich życie nie było zamknięte w szufladzie. Zachęcił aby nie wstydzili się zanieść Jezusowi wszystkiego, a zwłaszcza słabości, trudów i grzechów w spowiedzi. „Nie dajcie sobie znieczulić duszy, ale dążcie do pięknej miłości, która wymaga również wyrzeczenia i mocnego „nie” dopingowi sukcesu za wszelką cenę i narkotykowi myślenia tylko o sobie i swojej wygodzie” – apelował papież. Po niskiej posturze i paraliżującym wstydzie papież wskazał na trzecią przeszkodę, której Zacheusz musiał stawić czoło, na szemrzący tłum, który najpierw go blokował, a później krytykował. Franciszek przestrzegł młodych aby nie wierzyli tymi, którzy stawiają przeszkody, starając się, by uwierzyli, że Bóg jest daleki, surowy i niezbyt czuły, dobry dla dobrych a zły wobec złych. „Bóg zachęca nas do prawdziwej odwagi: byśmy byli silniejsi niż zło, kochając wszystkich, nawet naszych nieprzyjaciół”. Papież zaapelował: „Nie zniechęcajcie się: z waszym uśmiechem i otwartymi ramionami głosicie nadzieję i jesteście błogosławieństwem dla jednej rodziny ludzkiej, którą tutaj tak dobrze reprezentujecie!”

 

 

 

B. Kruszyk za KAI
Fot. Mazur/KEP 

Więcej zdjęć z wizyty papieża Franciszka w Polsce  TUTAJ

30 lipca 2016