Spotkanie SWPK

Nie pozwólmy, aby w naszym powołaniowym działaniu przygniótł nas pesymizm, zniechęcenie czy znużenie, jakaś rutyna, która nie pozwala nam być wielkodusznymi i hojnymi. Tu nie ma miejsca na lęk. Choć nasze seminaria nie są teraz nazbyt liczne, nie wolno nam się zniechęcać ani lękać – mówił abp Wojciech Polak do członków Stowarzyszenia Wspierania Powołań Kapłańskich, którzy otaczają duchową i materialną opieką alumnów archidiecezji gnieźnieńskiej. 

Prymas Polski przewodniczył 29 kwietnia Mszy św. na zakończenie walnego zgromadzenia SWPK. W homilii przestrzegał przed brakiem ufności i biernością. „Trzeba odważnie podejmować wyzwania. Trzeba naszego zaangażowania. Trzeba cierpliwości i ufności. Pamiętajmy – jak napisał nam w orędziu papież Franciszek – że ziarno królestwa, chociaż jest małe, niewidoczne i czasem mało znaczące, wzrasta po cichu, dzięki nieustannemu działaniu Boga. A Bóg działa właśnie tak, jak słyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii. Działa w nas i przez nas. Działa nie przez wielkie spektakularne dzieła. Działa nie tylko przez mądrych i roztropnych, ale przez ludzi prostych i ufnych. Działa przez tych, którzy mają odwagę i cierpliwość siewcy. Działa przez tych, którzy są hojni i Bożego ziarna nie zatrzymują w swych dłoniach. Jeśli pozostanie w ręku, jeśli pozostanie zamknięte w sobie – jak to pięknie opisywał w czasie jednej ze swych ostatnich audiencji generalnych papież Franciszek – nic się nie wydarzy. Jeśli natomiast pęknie, otworzy się, to wówczas rodzi kłos, odrośl, a później roślinę, a roślina przyniesie owoce” – mówił Prymas Polski. Wasza modlitwa i wasze zaangażowanie – zwrócił się dalej do członków SWPK – wyda plon i przyniesie owoce, gdy i w nas będzie wciąż żywe przekonanie, że przy każdym stawianym przez nas kroku Jezus jest obok nas.

„Posyłając nas, nie pozostawia nas samych. Nie mówi nam: idźcie i sami sobie radźcie. Mówi nam natomiast: przyjdźcie do Mnie, a Ja was pokrzepię. Musimy mieć więc zawsze świadomość, że tak naprawdę jesteśmy współpracownikami Jego misji. Jesteśmy tymi, którzy niosą Jego jarzmo, a nie swoje własne. Jesteśmy więc tymi, którzy są zdolni, by odpowiadać na Jego wezwanie. W tegorocznym orędziu do młodych papież Franciszek wskazywał, że współczesne społeczeństwa mają skłonność do doceniania jedynie teraźniejszości i do dewaluowania wszystkiego, co się dziedziczy z przeszłości, jak na przykład instytucji małżeństwa, życia konsekrowanego czy misji kapłańskiej. Ostatecznie – mówił papież – często postrzegane są one jako pozbawione znaczenia, jako formy archaiczne. Uważa się, że lepiej żyć w tak zwanych sytuacjach otwartych, zachowując się w życiu tak, jak w reality show, bez planu, bez celu. Nie dajcie się zwieść! Apelował do młodych papież. Niech dziś słowo Jezusa i nas samych upewni, że właśnie ucząc się od Niego i podejmując Jego powołanie, Jego jarzmo, przywracać będziemy młodym ludziom poczucie sensu i celu, pozwalając odkryć i rozeznać swoje własne powołanie. Tylko bowiem, gdy my sami, jako pierwsi, przeżywamy i przeżywać będziemy w naszym własnym życiu autentyczne doświadczenia miłości, które – jak wspominał Ojciec Święty – nabiera konkretnego kształtu w odkryciu Bożego powołania i w posłuszeństwu temu wezwaniu, sami będziemy mogli dopomóc odnaleźć młodym prawdziwe szczęście i ukazać im, że odkrycie powołania i odważne pójście za nim, czyni człowieka tak naprawdę szczęśliwym” – mówił Prymas Polski.

 

4 maja 2017