Szansa i impuls
„Jubileusz Chrztu Polski powinien służyć nie tylko wspominaniu historii, ale przede wszystkim szczeremu spojrzeniu na siebie samych i wspólnemu dorastaniu w chrześcijańskim powołaniu. Jest szansą i impulsem” – powiedział w rozmowie z PAP Prymas Polski abp Wojciech Polak.
Czym dla Kościoła i dla naszego kraju jest obchodzona właśnie 1050. rocznica chrztu Polski?
Refleksja, dziękczynienie i świadectwo – to, moim zdaniem, słowa, w których streszczają się jubileuszowe obchody 1050. rocznicy chrztu Polski. Jubileusz chrztu naszej Ojczyzny jest okazją, aby jeszcze raz spojrzeć na to przełomowe w dziejach naszego narodu wydarzenie. Staramy się nie tylko zrozumieć jego wagę w historii Polski, ale stawiamy też sobie pytanie o nasz chrzest święty, o zrozumienie tego, czym on jest, o świadomość konsekwencji osobistych i społecznych wynikających z faktu, że jesteśmy ochrzczeni.
Pogłębieniu tej refleksji służą różne sympozja i konferencje naukowe, a wśród nich X Zjazd Gnieźnieński, który w marcu odbył się w Gnieźnie. Jego motywem przewodnim była refleksja nad wyzwalającą mocą chrześcijaństwa. Poprzez dyskusje, spotkania i modlitwę pochylaliśmy się nad potrzebą głębokiej odnowy w życiu Kościoła, Polski i Europy. A każda prawdziwa odnowa zaczyna się od naszego osobistego nawrócenia i wewnętrznej przemiany. Jej początkiem powinien być rachunek sumienia polskiego chrześcijaństwa i powrót do źródeł chrztu świętego. W ten sposób ekumenicznie nacechowane spotkanie chrześcijan Europy Środkowo-Wschodniej w Gnieźnie pomaga nam wszystkim w podjęciu odpowiedzialności za przyszłość Kościoła, Ojczyzny i naszego kontynentu.
Jaką szansę niosą dla Kościoła w Polsce, dla Polaków, obchody rocznicy chrztu Polski?
Świadomość, że 1050 lat temu Mieszko I przyjął chrzest święty pobudza nas do dziękczynienia i uwielbienia Boga za otrzymany dar i łaskę wiary. Nasze dziękczynienie za dar chrztu będzie się wyrażało w centralnych, ogólnopolskich obchodach jubileuszu 1050-lecia w kwietniu w Gnieźnie i w Poznaniu, zaś w lipcu, z udziałem papieża Franciszka – na Jasnej Górze. Wiara w Syna Bożego musi wyrażać się w konkretnych uczynkach. Podejmowana w tych jubileuszowych dniach wspólna refleksja nad znaczeniem chrztu świętego i nasze dziękczynienie za otrzymaną w tym sakramencie łaskę wiary byłyby bowiem niepełne, gdyby nie zaowocowały konkretnym chrześcijańskim świadectwem miłości. Wszyscy więc wezwani jesteśmy do odnowienia naszego świadectwa wiary.
Szczególną ku temu zachętą jest przeżywany w Kościele Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia. Sami doświadczając przebaczenia i miłosierdzia Bożego, które ma moc dogłębnie przemienić nasze serca, stajemy się zdolni, by na co dzień żyć miłosierdziem i konkretnie okazywać je innym. Okazją do dawania świadectwa o naszej wierze i miłości Chrystusa będą także zbliżające się Światowe Dni Młodzieży. Nasze domy otwarte dla młodych, którzy przybędą do Polski z różnych stron świata, niech będą pełne nie tylko życzliwej gościny, ale i chrześcijańskiego świadectwa, radosnej wiary i braterskiej troski.
Co powinno być największym owocem tegorocznych obchodów?
Bez wątpienia obecny rok jubileuszowy powinien służyć nie tylko wspominaniu historycznych wydarzeń, ale przede wszystkim szczeremu spojrzeniu na siebie samych i wspólnemu dorastaniu w chrześcijańskim powołaniu. Na kolejnych etapach tej duchowej drogi każdy i każda z nas ma szansę na odkrycie piękna przynależenia do Miłosiernego Pana i Jego Ciała, którym jest Kościół. Co więcej, mamy nie tylko to odkrywać, ale też podzielić się tą prawdą z braćmi i siostrami, stając się miłosiernymi na Jego podobieństwo. Jak mówił Prymas Tysiąclecia w roku milenijnym: „sposobności do tego nikomu z nas nie brak w codziennym życiu rodzinnym, zawodowym i publicznym!”. Jubileusz chrztu Polski jest dla nas zatem szansą i pewnym impulsem. Chodzi też o to, by każdy z nas zatrzymał się w drodze, sięgnął do historii własnego chrztu i zadał sobie pytanie: Co winno zeń wynikać? A zacząć można od rzeczy bardzo prostych, jak poznanie daty swojego chrztu świętego. Jest to wydarzenie, które odcisnęło piętno na całym naszym życiu. Mam nadzieję, że jubileusz stanie się też ważnym impulsem dla każdej z naszych parafii. A stałym elementem duszpasterskiej pracy stanie się odtąd „katechumenat pochrzcielny”. Do tej pory bardzo solidnie był i jest on prowadzony w różnych ruchach i wspólnotach. Teraz warto nim objąć wszystkich parafian. Trzeba nad tym pracować. Marzyłbym sobie, aby cała parafia była taką „wspólnotą wspólnot” odkrywających bogactwo chrztu świętego i żyjących nim, gdyż we wspólnocie można łatwiej przeżyć to, do czego nas chrzest zobowiązuje. Nazywa się to również wprowadzeniem w „mistagogię sakramentalną” – poprzez znaki, symbole i słowa docieramy do rzeczywistości niewidzialnej i tego wszystkiego, do czego to Boże obdarowanie i Boża łaska uzdalnia nas i zobowiązuje w życiu.
Jak Kościół przygotował się do tegorocznego jubileuszu?
Abp Wojciech Polak: Wraz z pierwszą niedzielą adwentu 2013 roku rozpoczęła się w Polsce realizacja czteroletniego programu duszpasterskiego. Nawiązuje on do 1050. rocznicy chrztu Polski, którą aktualnie przeżywamy. Znajomość naszej przeszłości pozwala nam odkrywać i doceniać chrześcijańskie korzenie, z których wyrastamy. To z kolei ma służyć patrzeniu na teraźniejszość przez pryzmat wiary w Boga, by w konsekwencji budować naszą przyszłość na fundamencie doświadczenia żywego spotkania z Jezusem Chrystusem.
Pragniemy, aby wspomnienie historycznego wydarzenia o fundamentalnym znaczeniu dla chrześcijaństwa i państwowości na naszej ziemi, jakim było przyjęcie chrztu przez naszych pierwszych władców, stało się impulsem do odnowienia i umocnienia naszej wiary. Hasło programu „Przez Chrystusa, z Chrystusem, w Chrystusie. Przez wiarę i chrzest do świadectwa” ukazuje nam jego dynamikę. Realizacja tego programu prowadzi nas przez doświadczenie wiary, nawrócenie i chrzest ku postawie apostolstwa.
Jakie są najważniejsze skutki decyzji Mieszka I o przyjęciu chrztu, zarówno dla Kościoła, jak i dla Polski?
1050 lat temu Mieszko I przyjął chrzest, a na polskiej ziemi został postawiony krzyż i zaczęły rozbrzmiewać słowa Ewangelii. Obok głęboko religijnego wymiaru, książęce baptysterium stało się kolebką rodzącego się narodu i znakiem budującym jego tożsamość. Bezpośrednią konsekwencją tego wydarzenia było rychłe przybycie do Gniezna, już w roku 1000, cesarza Ottona III. Chciał on przede wszystkim złożyć hołd św. Wojciechowi, męczennikowi i przyjacielowi. Jednocześnie, jako władca związany z Sacrum Romanum Imperium, marzył o Europie zjednoczonej i chrześcijańskiej. Wokół mieszkowej chrzcielnicy i relikwii św. Wojciecha miały wkrótce skonsolidować się wszelkie działania mające na celu utworzenie silnego, integralnego i niezawisłego państwa. Kolejnym krokiem po przyjęciu chrztu było powstanie w 1000 roku metropolii gnieźnieńskiej. Arcybiskupstwo w Gnieźnie stało się początkiem naszej własnej niezależnej administracji kościelnej. Wszystko to potwierdza, że proces kształtowania się państwa polskiego nierozłącznie związany był z misyjną i cywilizacyjną działalnością Kościoła. Na przełomie X i XI w. nasi przodkowie zostali wprowadzeni w nowy świat, który wyraził się przez nową kulturę, struktury i zapisy prawne, przenikające do życia politycznego, gospodarczego, społecznego i kulturowego. Ugruntowująca się wiara zaczęła równolegle przekładać się na postawy moralne poszczególnych wyznawców Chrystusa oraz wspólnot, które tworzyli. Jestem przekonany, że, pochylając się z uwagą nad naszą historią, nierozerwalnie złączoną z dziedzictwem chrześcijaństwa przyjętym w Gnieźnie, jesteśmy w stanie odnajdywać nowe drogi wspólnego dobra i bezinteresownego daru z samych siebie. Troskliwe odkrywanie znaczenia duchowych wydarzeń, które przed wiekami miały miejsce na ziemi Piastów i dały początek polskiej państwowości, może pomóc w wychodzeniu naprzeciw wyzwaniom, jakie współcześnie stają przed naszą Ojczyzną, w obecnym kształcie Europy i świata. Godność osoby ludzkiej i chrześcijański uniwersalizm przekraczają bowiem wszelkie ramy, granice i podziały.
Jak wypada ocena chrześcijańskiej Polski dziś, po 1050 latach od decyzji Mieszka I?
Bliskie jest mi to, co podkreślał Ojciec Święty Jan Paweł II podczas swojego pierwszego spotkania z młodymi ludźmi w Gnieźnie. Mówiąc o największym skarbie naszej kultury narodowej z początków chrześcijaństwa, jakim jest „Bogurodzica”, zaznaczał, że kultura polska i życie w Polsce płynie nurtem, który ma swoje natchnienia w Ewangelii. I wymieniał różne obszary tego natchnienia, które widać w kulturze i sztuce od wieków. Bez wątpienia chrześcijaństwo wpłynęło i nadal wpływa na życie Polaków. Ogromna większość naszych rodaków to ludzie ochrzczeni. Sam fakt oczywiście nie gwarantuje tego, że są chrześcijanami dojrzałymi, dla których wyznawana wiara jest wartością, ale to jest na pewno dobry początek.
Najtrudniej odpowiedzieć na to pytanie jeśli chodzi o styl życia, który się zmienia pod wpływem różnych warunków, sekularyzacji czy laicyzacji. Musimy dojrzewać do tego, by chrześcijaństwo było stylem naszego życia. I nie jest to zależne od wielkich procesów, które przetaczają się przez świat, ale od takich czynników, jak wychowanie w domach, w rodzinach, w Kościele, otwarcie Kościoła na ludzi. To też system wychowawczy w szkole, która ma za zadanie pielęgnować takie wartości chrześcijańskie jak dobroć, uczciwość, miłość do drugiego człowieka i bezinteresowna pomoc. Wówczas możemy mówić, że chrześcijaństwo jest żywe we współczesnym świecie, choć oczywiście ma wokół siebie wiele różnych zagrożeń, a także innych stylów życia i myślenia. Większość z nas była ochrzczona w dzieciństwie, więc jest to zaledwie wspomnienie tego, co się w nas dokonało, a zatem trzeba nam dorastać do rzeczywistości chrztu świętego poprzez wychowywanie w chrześcijańskiej wierze. Kiedyś św. Jan Paweł II, mówiąc w kontekście europejskim o tych procesach, wskazał, żebyśmy przechodzili od wiary, którą otrzymaliśmy od naszych rodziców poprzez tradycję i wychowanie, do wiary bardziej dojrzałej, osobistej, płynącej z przekonania. Jak się ma to dokonywać? Przede wszystkim w kontakcie z Tym, który jest źródłem naszej wiary, czyli z Panem Bogiem poprzez słuchanie Bożego Słowa, życie sakramentami, udział w życiu wspólnoty ludzi wierzących. To wszystko są elementy, które pozwalają nam dorastać do pełni bycia chrześcijaninem.
R. Pogrzebny/PAP
Fot. B. Kruszyk